Większość akcji filmu rozgrywa się w zamku położonym w Alpach szwajcarskich, gdzie
muzycy przygotowują się do nadchodzącego koncertu. Lucrèce, śpiewaczka operowa,
która od czasu do czasu dokonuje zabójstw na zlecenie, stara się różnymi środkami
wyeliminować jednego z artystów na, którego dostała zlecenie. Ładne plenery, muzyka i
brak nudy. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to film tylko nastawiony na akcję
sensacyjną, ani też nie ma tu wiele poważnego dramatu kryminalnego, dlatego jedni
będą zawiedzeni, że mało się dzieje a inni, że warstwa obyczajowa jest płytka. Niemniej
uważam, że jest to porządnie zrobiony dreszczowiec o zabójcach na zlecenie, który nie
próbuje przy okazji silić się na "ambitne kino europejskie".
Oceniłem 7/10 ale tylko dlatego, że mam słabość do górskich plenerów i różnego rodzaju
zamków oraz pałacyków. Normalnie dałbym 6/10. Sądzę, że ze względu na na nastrój
może kiedyś obejrzę go jeszcze raz.