i takiego napięcia. Od początku do końca odczuwałam ten stres. Świetna aktorska ekipa. Trafne obrazki wrednych klientów.
A ja wręcz przeciwnie - całkiem mi się odechciało, jak zobaczyłam jakimi nerwami jest to okupione.
To prawda, ja nigdy nie chciałabym pracować w kuchni, człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy przychodząc zjeść coś pysznego do lokalu, że może tam być tak nerwowo
Te same odczucia. Oraz idealnie przedstawiony kult pracy / zapie****u i stres z tym związany.
@Agatonik - moje początkowe wrażenia były dość przeciętne, chyba strona formalna przysłoniła dramaturgię (pewnie po tym, że pamiętam Victorię z 2015), jednak po paru dniach łapałem się na myśleniu o tych konkretnych sytuacjach, które dosłownie "działy się" w filmie.
myślę, że właśnie aktorstwo dużo zmienia - a zwłaszcza jego poziom. ktoś może powiedzieć, że w teatrze aktorzy także grają te 90, 120 minut bez przerwy, ale właśnie w takim one-shot-movie, gdzie wszystko rejetruje się na bieżąco w kamerze, presja jest dużo większa i dużo łatwiej o "wypadnięcie z roli"
swoją drogą ciekawe ile było dubli :)