Gdy złapałem swoimi lepkimi rękoma ten film, to pierwsze co zobaczyłem to wyróżnienie na festiwalu w Cannes. Niby nie zawsze "order" jest ważny, ale miło jest gdy film otrzymuje odznaczenia. To znamionuje, że mamy do czynienia z przynajmniej ponad przeciętnym filmem. Z tym filmem jest inaczej...

Teraz o przesłaniu, bo zazwyczaj staram się to wychwycić, a nie interesuje mnie forma. Mamy w filmie do czynienia z zagubioną Sandrą, rządnym wrażeń Miles'em i całą resztą. Wszystko toczy się wokół Sandry, która na każdym kroku musi podejmować decyzje. Po jednym wyborze, tj. zabiciu Miles'a jej życie właściwie się kończy. Zabiła człowieka, którego kochała. Jej człowieczeństwo zostaje zdewaluowane. A wszystko pewnie dla pieniędzy... Po tym następuje uśmiercenie kolejnych dwóch osób i ucieczka. I ostatnia najważniejsza decyzja, która ratuje resztkę moralności zawartej w umyśle bohaterki. To stanowczo filmu o człowieczeństwie, zagubieniu i złych wyborach...

Mimo tego co napisałem powyżej film jednak wcale nie jest taki genialny. Szczerze to znudził mnie już po 15minutach. Może dwudziestu. I nie rozumiem czemu został zaliczony do kategorii "thriller". Nie ma tu właściwie w ogóle akcji, mamy jedynie elementy psychologiczne. Fabuła jakaś mizerna, historia trochę naciągana, choć mogę się mylić bo taka rzeczywistość jest mi obca. Jednak całość została ubrana w jakąś niewygodną dla widza formę, która strasznie nuży. Film bez historii. Jedyne co go ratuje to poza wyciągnięciem z niego jakiegoś sensu to zdjęcia i muzyka.