PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=475202}

Prawo zemsty

Law Abiding Citizen
7,8 215 tys. ocen
7,8 10 1 214939
5,7 10 krytyków
Prawo zemsty
powrót do forum filmu Prawo zemsty

zastanawiam się czy iść opłaca sie , bo trailer mi się podoba i wasze komentarze też mam nadzieje ,że nie przereklmaowany ;]

ocenił(a) film na 9
hondavtx_kusnerz

dla mnie bomba!!!
warto!
no i boski Gerard Butler

hondavtx_kusnerz

no ja się bardzo napaliłem na film, chociaż jak się ostatnio napaliłem na
2012 to niestety zawiodłem się.

touch_HD

no właśnie 2012 średni:/ Ale Prawo zemsty może być super. Poza tym główny
bohater jest super.

ocenił(a) film na 8
DeBesciana

Tak 2012 to straszny crap,sądząc po komentarzach to Prawo zemsty na pewno obejrzę

hondavtx_kusnerz

Całkiem dobry z bezwzględnie fatalnym zakończeniem. W skali 1-10 niezależnie jaką ocenę wystawi się temu filmowi do czasu na 6 minut przed końcem, to właśnie za to zakończenie należy odjąć 4 pkt.

ocenił(a) film na 9
hondavtx_kusnerz

warto!!! pomimo zakończenia.... ale co mieli zrobić???

rysiekauto

Warto. Naprawde warto. nastaw tez sobie zegarek i wyjdz siedem minut przed koncem filmu. Zapomnij o zakonczeniu.

ocenił(a) film na 9
rysiekauto

ale z drugiej strony pokazali tylko jak sie cela pali, kto powiedzial, ze musial tam zginac?

ocenił(a) film na 5
martenka_84

Wiesz co to spojler!!!!!! Tak to jest zagladac na forum przed obejrzeniem filmu... :/ qrwaaaaa

ocenił(a) film na 9
hondavtx_kusnerz

wlasnie wrocilam z kina. rewelacyjny, polecam

ocenił(a) film na 8
hondavtx_kusnerz

Film w porzadku. 8/10 - dobrze zakrecona relacja dobro-zlo

użytkownik usunięty
hondavtx_kusnerz

Wg mnie to ZŁO zwyciężyło w tym filmie, a ten DOBRY przegrał... :(

a kto w tym filmie jest DOBRY? czyzbys mial na mysli tego co zabil asystentke i planowal ta smierc ze szczegolami przez dziesiec lat?
- Bo to zla asystentka byla...

astrodancer

I właśnie to jest jeden z problemów, który porusza ten temat - czy to aby na pewno walka dobra ze złem? A jeśli tak, to kto jest dobry, a kto zły?

Czy czarnoskóry prokurator pracujący dla kariery jest dobry czy zły? Dlaczego?

Czy ojciec i mąż zamordowanych (i zgwałconych) istot, który wymierza sprawiedliwość na własny sposób jest dobry czy zły?
Dlaczego?

I w końcu - ja Wy byście postąpili, gdybyście zobaczyli mordercę z uśmiechem na twarzy wywijającemu się sprawiedliwości, z powodu niedociągnięć prokuratury i policji, ambicji "gryzipiórków"? Co Wy byście zrobili, mając jednocześnie takie możliwości jakie miał Clyde? Mówię to o wyszkoleniu, pieniądzach, znajomościach, wiedzy, a przede wszystkim inteligencji?

Ja zabijałbym wszystkich, którzy do tego doprowadzili - nie zapominając o policjantach, przez których część dowodów była nie dopuszczona do sprawy.

pozdrawiam

bondyros

I jeszcze jedna sprawa - co tak na prawdę Clyde chciał uzyskać? Co chciał uzyskać zabijając tylu ludzi? Zastanówcie się nad tym. Mała podpowiedź jest w samym filmie.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
bondyros

ja bym postąpił dokładnie tak samo. tylko tego czarnego karierowicza odstrzeliłbym na początku bo wiedziałbym, że jest kumaty i stanowi największe zagrozenie. większe niż blond lala jego asystentka.
a co chodziło Clydowi? o zmianę systemu. udało mu się zmienić tylko 1 człowieka.

Curse11

Rice nie był karierowiczem - to inteligentny i zdolny prokurator, problemem było to, że tak jak dla wielu innych ważniejszy stał sie dla niego ranking wygranych niż same sprawy sądowe i to chciał zmienić główny bohater i do tego był mu potrzebny właśnie ten "kumaty" prokurator. W końcu on został prokuratorem okręgowym czy jak tam się tam u nich nazywa - czyli ktoś kto jest wstanie zmieniać system, kierować pracą innych... a ta asystentka co by osiągnęła?

thengel

thengel - czy właśnie pisząc o tym, że dla Nick'a ważniejszy był wysoki procent wygranych spraw od "sprawiedliwości" i sceny z pierwszych minut filmu, gdy jest prezentowana jego postać, nie wskazują jasno na to że jest on karierowiczem. Człowiekiem, który praktycznie każdą chwilę poświęca na pracę, który podważa autorytet przełożonego przy innych współpracownikach, który w końcu wygryza go ze stanowiska, który nie rozstaje się z komórką, który ma ją włączoną nawet w sądzie - pomimo zakazu, który poświęca życie rodzinne dla pracy --- czy to nie jest wystarczający powód, aby móc go nazwać karierowiczem?
A asystentka mogłaby osiągnąć tyle co Nick - była bystra, miała podobny charakter, jednak miała wątpliwości (gdy się pyta Nick'a o słuszność ich postępowania). I masz rację - moim zdaniem, przede wszystkim Clyde chciał zmienić Nick'a (niepotrzebnie) - powinien go po prostu zabić :)

pozdrawiam

bondyros

nie, nie był karierowiczem w perioratywnym tego słowa znaczeniu, był ambitny to na pewno
to że ktoś poświęca się pracy, temu co robi, chce być najlepszy nie oznacza to wcale, że robi to dla kariery - bycie najlepszym nie jest niczym złym, to kwestia drogi i sposobów jakimi się osiąga cel - on osiągną to swoją pracą - był dobry a nawet bardzo dobry

"wygryzł" szefa, bo był lepszy, a nie dlatego, że podkopywał pod nim dołków - nie przesadzaj, to nie jest zbrodnia ze charyzmatyczny zdolny człowiek awansuje

komórka - pokazali tylko jego, ale innym pewnie się to też zdarzało, a skoro mu to uchodziło płazem to znaczy że sędziowie go mimo wszystko szanowali - czymś musiał sobie na to zasłużyć

asystentka mogła osiągnąć tyle samo - możliwe, ale to on był ważniejszy dla Clyda, ona była nikim

rodzina - wiele osób poświęca czas rodzinny dla pracy i co ...? to sami karierowicze? może tego wymaga ich praca?
nie pokazali że jeździ na golfa z panią burmistrz czy kimś innym by zapewnić sobie kolejne awanse tylko jechał do roboty... owszem praca była dla niego trochę ważniejsza od rodziny, to błąd, ale są zawody które wymagają dużego zaangażowania i są ludzie którzy "żyją" gdy pracują, muszą być w ruchu, nie potrafią lub nie nauczyli się jeszcze czerpać radości z życia rodzinnego, po prostu ją mają - więc nie wolno go pochopnie oceniać

widziałem jego minę gdy morderca dziecka uścisną mu dłoń – nie był zadowolony z tego że go wypuścił, nie on wymyślił te zawody z kto ma większy procent wygranych spraw, a według tego oceniano kto jest dobry, by coś osiągnąć musiał zastosować się do tej gry. Zauważ jednak, że był dobry, to nie prawnik grany przez Toma Cruise'a w "Ludziach honoru" który był dumny z tego że nie był jeszcze na sali sądowej, gdyż wszystkie sprawy załatwiał wcześniej. Nick taki nie był, on walczył, 98% wygranych to dużo, ale jeśli był uznany za bardzo dobrego prokuratora to też wiele razy musiał stanąć przed tym sądem, to nie mogły być tylko ugody.

Clyde chciał zmienić Nick'a i dobrze wybrał, obserwował go przez 10 lat, i gdyby był zwykłym karierowiczem to by go odstrzelił
poznał go, do niego chciał trafić, zrobił z niego kogoś kto sam umoczył ręce w krwi - gdyż to właśnie jego negocjacje sprawiały, że umierali następni - ktoś taki prędzej pojmie swoje błędy niż panienka której sie wytłumaczy o co chodzi, przytaknęła by i ... po 5 latach robiłaby po staremu...
zresztą on nie chciał rozmawiać, negocjować – o to chodziło by nie negocjowali z mordercą

ocenił(a) film na 4
thengel

Bardzo ciekawe, sensowne wnioski -jednak sama postać Nick'a w filmie ani mnie nie przekonała, ani tym bardziej nie zdobyła mojej sympatii.
Uścisk ręki mordercy ewidentnie mu się nie podobał -jednak nikomu się do tego nie przyznał, nie było po nim widać śladu wyrzutów sumienia.
Miałem wrażenie, że sprawa Clyde'ów stanowi punkt zwrotny w karierze Nick'a -wielka wygrana, która tak naprawdę sprawiła, że z bystrego, ambitnego prawnika zmienił się w karierowicza właśnie. Z drugiej strony, nie ulegając owej przemianie na pewno daleko by nie zaszedł w takim, a nie innym 'systemie prawnym' (przepraszam za brak profesjonalnych terminów, mam nadzieję, że wyraziłem się dość jasno).
Clyde, pomimo pewnego 'zaślepienia' zemstą, to bohater tragiczny -i jako taki zyskał w filmie moją sympatię. Nick natomiast nic nie stracił, niczego się nie nauczył (tak to przynajmniej odebrałem), nie jestem nawet do końca pewnien, czy żałował swoich błędów -i dlatego koniec filmu zdecydowanie mnie rozczarował.

hondavtx_kusnerz

Według mnie warto iść. Naprawdę, bardzo, bardzo dobry film :) 15 zł, które
wydałam na "Prawo Zemsty" na pewno nie były pieniędzmi wyrzuconymi w błoto
;)

neellaa

co chciał clyde osiągnąć? to proste... chciał obalić obecny system wymierzania sprawiedliwości i na miejsce tego podjąć próbę zbudowania nowego lepszego systemu sprawiedliwości...

ocenił(a) film na 10
Maho_2

Jak dla mnie to raczej pokazać do czego może doprowadzić obecny system, i swymi czynami zburzyć go, ale czy zbudować.. od tego stwierdzenia bym się powstrzymał

LuKa_JustJunior

Film mi się PODOBAŁ. Był zaskakujący, momentami naiwny ALE...
... ale w porównaniu do NIEWYOBRAŻALNYCH GNIOTÓW z Hollywood, to jest naprawde ciekawa pozycja. Byłem z kumplem w kinie. Promocja "Środy z Orange" i nie żałuję.

Gerard Butler naprawde potrafi dobrze grać.

(BTW: żałuję jak cholera, dofinansowania Emmericha bo byłem tydzień wcześniej na świetnej PARODII filmów katastroficznych "2012". Nie przeboleję tego!)

ocenił(a) film na 8
BUNCH

No jak teraz by pomyśleć to trochę bajka, ale jak oglądałem to tego nie czułem wręcz chciało się dowiedzieć co dalej, a to w filmach lobię najbardziej. Co jakiś czas wychodzi dobry film ten był jednym z ciekawszych.

ocenił(a) film na 10
hondavtx_kusnerz

mistrzostwo dawno nie widziałem tak dobrego filmu