To może także ja wyrzucę z siebie moje odczucia po filmie.

Cóż zacznijmy od tego, że na tym filmie wylądowałem nieco z przypadku (miał być Rec2 ale plany uległy zmianie). Bynajmniej się nie zawiodłem.
W moim odczuciu film ukazuje jak gówniane jest prawo i walkę jednostki (bądź co bądź świetnie wyszkolonej i bardzo zdeterminowanej) z systemem. Pada nawet kilka razy słowo system.

Nasz główny bohater po życiowym dramacie nie doczekał się sprawiedliwości od strony prawnej więc sam ją wymierza. Ciekawe ilu z Was tak jak ja chciało żeby [SPOILER] wysadził ratusz razem z wszystkimi oficielami?? Oczywiście takie działania są spektakularne ale przecież na fotele po zabitych przyjdą nowi i nic się nie zmieni.
Troszkę dziwi mnie, że zamiast odstrzelić czarnoskórego prawnika, który to [SPOILER] podwinął ogon pod siebie i poszedł na ugodę zaczął mordować „mniej winne” osoby. Prawde rzecz biorąc to Nick odpowiadał za śmierć swoich „przyjaciół”. Przez chwile podczas filmu zastanawiałem się czy Clyde nie będzie chciał kropnąć rodziny Nick’a ale wtedy z samotnego bohatera walczącego z systemem stałby się zwykłym mordercą.
Film miejscami naprawdę trzyma w napięciu, jednak im bliżej końca to jest słabiej, a samo zakończenie rozczarowuje. Niestety takie są realia amerykańskiego kina.

Jeszcze nasunęło mi się małe porównanie. Czy zagrania Clyde’a nie przypominają zagrań Jokera?? [SPOILER] Walka z czasem o sędziego – Walka z czasem o Denta [SPOILER] Pojmanie Clyda i Jokera – obaj dali się planowo pojmać. Poczucie humoru obaj też mieli ;)

Reasumując film dobry godny polecenia i zastanowienia się kto w tym filmie jest tym złym. Co prawda morduje Clyde, ale czy prawdziwy zabójca jego obrońca, sędzina czy pierdołowaty prokurator który bał się przegrać sprawę żeby broń Boże nie zepsuć sobie renomy nie są gorsi od tego który „sprząta”??
Film oceniłem na 8 ale gdyby nie to zakończenie to byłoby co najmniej 9.