PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=151}
7,3 708  ocen
7,3 10 1 708
Ponette
powrót do forum filmu Ponette

Ten film jest jak...

użytkownik usunięty

...przegadany wiersz.

[Spoiler!]

Od początku aż do niemalże końca jedno i to samo: umazana we łzach Ponette i ktoś, kto ją pociesza i gada jej o Bogu. W 20 minucie filmu zorientowałem się, że to będzie jedna i ta sama śpiewka. Zmieniło się tylko raz miejsce wydarzeń, doszło kilku bohaterów, to jednak w niczym nie urozmaiciło tego filmu, bo wszyscy gadali o tym samym.

Rewelacyjna gra dziewczynki nie może przesłonić nudnej fabuły. Ja rozumiem - po stracie bliskiej osoby jest ogromna rozpacz. Tę rozpacz udało się młodziutkiej aktorce pokazać i zarazić nią widza. Ale reżyser nie miał pomysłu na resztę filmu. No bo ile można tę rozpacz oglądać? Widziałem takie krótkometrażówki, które w 6 minut potrafiły zmieścić tyle treści i emocji, że oglądanie "Ponette" było dla mnie katorgą.

Na tle całego filmu wybija się ostatnia scena, w konwencji realizmu magicznego. Spotkanie córki i zmarłej matki okrasiło film magicznym pierwiastkiem. Słodko-gorzkie zakończenie - "Powiedziała mi, żebym nauczyła się być szczęśliwa" i uśmiech Ponette - to klasa sama w sobie. Szkoda że wszystko przed tą ostatnią sceną koszmarnie monotonne.

użytkownik usunięty

Przez przypadek trafiłem na blog Nick_filmweb. Zacytuję parę zdań: "Nie zawsze bowiem sytuacja, która wygląda świetnie w życiu, równie świetnie prezentuje się na ekranie. Życie pozwala na to aby być banalnym, tym wręcz się ono karmi. Banał w kinie to coś strasznego, coś czego powinien się wystrzegać każdy filmowiec. Rzecz cała bowiem tkwi w tym aby w filmie opowiadać o banałach w sposób NIEBANALNY. Tak potrafił Bergman, Fellini.".

"Ponette" ratuje jedynie gra aktorska małej dziewczynki, poza tym jest to film banalny. Temat nie został ujęty w oryginalny sposób. Co za sztuka pokazać non stop płaczące dziecko?

ocenił(a) film na 8

Pooglądaj se Van Damma, a nie chrzań głodnych kawałków.

użytkownik usunięty
jerzorek

Pooglądaj se Van Damma, a nie chrzań...