Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego go jednak nie uratowali na końcu filmu?
Po prostu go nie znaleźli... Znaleźli nie tego faceta, którego myśleli, że szukają.
A tak w ogóle to znaleźli faceta, który rzekomo był już odnaleziony. Czy mam racje?
Na pierwszy rzut oka jest tak jak mówicie... Zginął w trumnie, a agenci itd. odnaleźli ciało/trumnę Mark'a White'a który rzekomo był już ocalony...
Jest jednak druga możliwość (jeśli ktoś jest podatny na teorie spiskowe itp.):
Mark'a White'a w rzeczywistości nigdy nie ocalono - gościu w telefonie tak powiedział by podnieść na duchu głównego bohatera.
Paul (główny bohater) napisał w na górnej części trumny ,,Mark White".
Gdybym ja był pogrzebany żywcem i miał ołówek napisałbym swoje imię, a nie jakiegoś gościa którego nawet nie znałem. I tak też mogli pomyśleć ludzie którzy znaleźli trumnę z ciałem Paul'a (nie wiedzieli jak wyglądał Paul, nie wiedzieli też jak wyglądał Mark White bo skąd? Z rozmów telefonicznych? :D
Pytanie brzmi jak mogli zobaczyć napis napisany od środka trumny, w momencie w którym Paul nikogo nie widział?!
Otóż pod koniec filmu główny bohater ,,ucieka z głową" w miejsce w którym jest jeszcze trochę tlenu, a nie ma piachu.
Może agenci/żołnierze kopiąc wyrwali kawałek trumny (była pęknięta) i akurat był to kawałek z napisem? Wywnioskowali więc że odnaleźli trumnę z ciałem Mark'a.
Świadczyć o tym może również ostatnia scena (bodajże po napisach końcowych) gdzie kamera pokazuje napis ,,Mark White".
Mam nadzieję że mój ,,felietonik" czy jak to nazwać ma jakikolwiek sens, i może rzeczywiście mamy do czynienia z tzw. zakończeniem otwartym ;)
Pozdro!
Ciekawa teoria :) jednak ja sądzę, że Paul napisał imię Marka, żeby później w razie czego sprawdzić faceta z którym rozmawiał, bo wyglądało to trochę tak, że on po prostu zmyślał historie z Markiem i jego imie i wgl całość, aby podnieść Paula na duchu.
Wcześniej okłamali głównego bohatera, że znaleźli White'a, by podnieść go na duchu.
Dlatego tez na końcu powiedzieli, że znaleźli właśnie White'a. Wcześniej po prostu kłamali.
Pozdrawiam
ocena jak za super film a akcja jest tak kretynsko niescisla, ze az glowa boli od patrzenia na to. Juz pomijajac caly ten bezsens z dzwonieniem do ludzi, ktorzy olewaja goscia i ze rzadowa agencja nie potrafi namierzyc telefonu, to sam fakt zbombardowania pozycji gdzie koles lezy i dalszej niemoznosc jego namierzenia przeczy zdrowemu rozsadkowi. Zrzucili bomby na caly Irak ? :) A moim zdaniem ten White to odpowiednik takiego naszego Kowalskiego, czyli taka typowa sciema.
W polskiej wersji ten gosciu oprocz palenia ogniska w tej trumnie, jaral by jeszcze fajke za fajka i chlal gorzale litrami a no non stop pojawialy by sie jakies retrospekcje jak kogos bzyka, zeby ludzie przyszli haha