oceniam 10/10
Obejrzałem film, a potem przeczytałem książkę. Myślę, że sukces tego filmu polega na dokładnym przeniesieniu książki na ekran. 99% jest identyczne. Jedynie sposób w jaki narrator poznał Tylera się różni. U Palahniuka Tyler zrobił na plaży dzieło przez 1 minutę doskonałe - dłoń z cienia. Poza tym kilka takich szczegółów jak organy Joe'go, który na filmie nazywał się Jack :) Albo zakończenie. Też uważam to za szczegół, ale to tylko moja opinia. Jakie jeszcze zauważyliście różnice? :)
Z tego co pamietam to "Jack" w ksiazce rzuca dwie roboty. Ta co w filmie czyli w tej kontroli pojazdow jak i prace kinooperatora. Tylko ze rzucajac prace kinooperatora daje sie pobic przez swojego szefa(tak jak w filmie daje sie pobic przez Lou :P ) dajac przyklad innym zeby zaczeli bojke z nieznajomym i dali sie pobic :) Bylo jeszcze kilka roznic, na przyklad w ksiazce, pierwszy tluszcz jaki ukradli do produkcji mydla nalezal do marli :P Trzymala go gdzies tam z mysla o zrobieniu sobie operacji plastycznej powiekszenia ust czy cos takiego :D No i jezeli sie nie myle, to ten tluszcz byl jej matki xD Przysala go Marli czy cos ale nie pamietam dokladnie.
JEZELI KTOS PAMIETA DOKLADNIE TO NIECH MNIE POPRAWI zeby nie wprowadzac zamieszania i blednych informacji ;)
jeszcze kilka roznic bylo ale nie moge sobie przypomniec teraz.
Pozdrawiam.
Podobnie jak autor postu obejrzałem film, a potem przeczytałem książkę i chcialbym dodac ze polowa sukcesu, jest genialna ksiazka na podstawie ktorej ten film powstal lecz gdyby nie Fincher ten film moglby nie byc tak rewelacyjny. Widzialem materialy filmowe z pracy nad ekranizacja FC i po ich obejzeniu stwierdzilem ze Fincher to geniusz. Sposob w jaki kierowal praca i to jaka mial wizje tego filmu bez spornie wplynelo na ostatczna forme. Ksiazka jest fenomenalna ale z takiej ksiazki zrobic film tez trzeba umiec. Szacunek dla Finchera i dla Palahniuka za genialna ksiazke ;D
w ksiazce narrator posuwa sie do morderstwa w imie klubu. zakonczenie jest tez zupelnie inne.
Nie da się określić co jest lepsze, film czy książka...
Oczywiście obejrzałem i przeczytałem FC, lecz dostrzegam jedną jak dla mnie ważną różnicę a mianowicie koniec... (reszta różnic nie byla dla mnie wyjątkowo ważna)
Ehh dla mnie książka wygrywa lecz nie stwierdzam, że Fincher nie zrobił dobrej roboty.
Peace