Jak obstawiacie, czy było tak, że ona się przyznał, że jest zabójcą, bo widział, że ona wariuje i chciał ją uspokoić, czy przyznał się, bo nim faktycznie był? Ja stawiam na pierwszą opcję.
Też bym obstawiał opcję pierwszą. Wydaje mi się, że to nie Pascal zabijał.
Myślicie, że to była Moll, tak jak jest zasugerowane na tym blogu?
http://przeciwkonudzie.blogspot.com/2018/09/beast-tajemnice-ujawniane-szeptem.ht ml
dla mnie ewidentnie to ON, ona zwyczajnie ma inne myślenie, jest wrażliwa i źle się czuła w pełnym srogich i idiotycznych zasad domu
Wrażliwa? A widziałaś jak z zimną krwią zatłukła tego zająca? Aż ją sam Pascal musiał hamować.
moim zdaniem wrażliwość nie ma nic wspólnego z popełnieniem takiego czynu, człowiek nie jest IKS lub YGREK może być YGRIKSEKSDHJBWSDUHAD i mieć wiele ambiwalentnych odczuć w sobie. sorry, ale komentarz Twój brzmi lub dotyczy wyjątkowo prostych ludzi, czy też maluczkich umysłów, tak jak te wszystkie psychologiczne porady jak wykryć kłamce np. No ale no, większość ludzi jest prosta
sugestie, że to Molly była morderca
- kilkukrotne ujęcie na otwarte drzwi balkonowe w nocy (Molly mogła się wykradać w nocy i atakować lub wracać właśnie po dokonaniu zbrodni)
- śnią się jej koszmary, że ktoś ja morduje a po zdjęciu maski to jest ona sama (tak jakby zabójstwa nie były świadome, nie wiedziała, że to ona jest mordercą)
- dźgnęła swoją koleżankę nożyczkami w wieku 14 lat, tyle samo mają też koleje ofiary
- nikt normalny nie chodzi na miejsce zbrodni i nie kładzie się do grobu próbując udusić się piachem
- jej zmiany nastrojów świadczące o niestabilności - raz stoi przy mamusi pilnie przytakując po to by odwrócić się i bez zawahania iść z Pascalem.
- chowa swoją żółta sukienkę pod rzeczami Pascala ( w dniu urodzin dokonano pierwszego mordu, a ona tą sukienkę miała na sobie)
- zatłuczenie królika na śmierć
ja bym poszła na taki grób, a nie jestem mordercą - miałabym w jej sytuacji ku temu inne powody.
no choć fakt, normalna też nie jestem, bo to mnie dla mnie największa obelga i prostota :D
Dodałbym jeszcze scenę gdy siedzieli przy stole i jej reakcję na wiadomości w TV o zamordowanym dziecku. Wyglądała na wręcz zszokowaną i zarazem przerażoną, tak jak na samym końcu filmu gdy wstaje.
akurat taka reakcja nie wydaje mi się dziwna - te wiadomości dla większości ludzi były szokujące, a ona sprawiała wrażenie zamkniętej pod kloszem dziewczynki (mimo swoich dwudziestu kilku lat), odcinanej od otaczającego ją świata przez matkę
To reżyser wzbudza w widzu poczucie niepewności w samej końcówce bardzo sugestywnie pokazując, jak inaczej wygląda dziewczyna po uduszeniu Pascala.
fakt, że to ona jest mordercą było by tak cholernie oczywiste i przewidywalne już po obejrzeniu zwiastunu, że to nie może być ona :D
A wg mnie to Clifford jest zabójcą. Takie jakieś przeczucie od początku filmu + jego uśmieszek gdy Molly mu wyznaje, że to jednak chyba jej chłopak jest mordercą.
Po prostu miał satysfakcję z tego, że ona zwątpiła w swojego chłopaka. W końcu sam żywił do niej uczucia.
Kiedy dochodzi do zbliżenia w lesie kamera pokazuje jakby kochankowie byli obserwowani byc moze przez prawdziwego zabójcę.
Pascal był zabójcą.Nie miał alibi, wcześniejsze zdarzenia z 14latką. Osobowość narcystyczna jest bardzo pociągająca, poznaje "ofiarę", z którą chce wieść normalne życie, która nie będzie go o nic podejrzewała, gdyż sprawi, że sama nie będzie w stanie bez niego żyć, poczuje się wyjątkowa, wykorzysta jej słabe strony. Samo zachowanie Pascala wśród towarzystwa/rodziny, pokazuje jego bezempatyczność. Późniejsza scena agresji na Moll, jakby nie wiedział co się stało, stracił nad sobą panowanie. Moll była nieakceptowana, nie zaznała miłości najbliższych. Cały krzyk bólu duszy skrywała w sercu. Nagle serce zabiło,ktoś się nią zainteresował i dlatego go broniła, broniła samej siebie, tego, że niemożliwe jest , aby ona znowu była ta zła...za odrobinę zainteresowania, czułości.Na miejscu zbrodni, gdzie pokrywa się ziemią i ją połyka, utożsamia się z ofiarami Pascala, chce w to uwierzyć lub nie, może poczuć tak jak one, bo może czuje się jak jedna z jego ofiar.Pascal wyznał jej prawdę, bo to ona go zmanipulowała-"jesteśmy tacy sami"-bronił się przed śmiercią, tym co wcześniej opowiedziała mu Molly. Moment uduszenia Pascala to moment jej katharsis, zabiła wszystkich, od których jedynie czego pragnęła była miłość, docenienie, zabiła kłamstwa, które zabiły jej duszę.
To nie jest takie oczywiste i tylko możesz podywagować, gdyż nie było na to dowodów.
myślę że Molly zabiła Pascala także dlatego, by poniósł karę. jeśli przyjmiemy, że to faktycznie on był zabójcą (osobiście się ku temu właśnie skłaniam) to ona po prostu chciała go ukarać - bo wiedziała, że tak powinno być, tak samo jak starała się wyrazić swoje kondolencje matki ostatniej ofiary czy przeprosić koleżankę ze szkoły. własnie takie jej zachowanie, mimo wielu dziwnych elementów jej osobowości, wskazują moim zdaniem na empatię - i właśnie przez tą empatię weszła też do grobu, by niejako poczuć krzywdę tych dziewczyn i może zazcerpnąć siły, by wymierzyć sprawiedliwość?
Nie wiem czy ten film miał na celu rozstrzygnięcie tej tajemnicy. Za to pięknie pokazał, że w każdym drzemie zło, a prawdopodobieństwo popełnienia zbrodni jest w obu przypadkach takie samo. Bowiem "jestesmy tacy sami".
Ewidentnie chciala zrobic cos "dobrego"dla swiata,mimo,ze swiat nie darzyl ja sympatia.Tu jest jeszcze wazna scena gdy dobila tego zajaca,wiedzialem wtedy jak zakonczy się ten film,ona Pascala dobila z "litosci"widziala,ze on nigdy nie przestanie,kochala go ale musiala to przerwac.
Scena na urwisku mówi wszystko,on ich nie zabił .Takiego chlopaka łatwo wrobić w zabójcę.Wystarczy ze nie ma rodzicow nikt o nim nie slyszał ,chodzi na polowania a więc posiada broń ma kiepską prace i nie dba przesadnie o wygląd. Resztę ludzie sobie dopowiedzą.
On,bo gdy poczuł się bezpieczny,to się odkrył przed nią i się przyznał do wszystkiego,pomijam masę innych drobnych wskazowek.
Co by nie mówić, to jest to chyba całkiem mocny punkt całego filmu. Czytając wypowiedzi i rozważania na temat potencjalnego mordercy utwierdzam się w owym przekonaniu. Sam nie jestem w stanie jednoznacznie wskazać w 100% winnego. Z własnej przekory obstawiał bym jednak główną bohaterkę.
Pozdrawiam
Ani on, ani ona. Cała wymowa filmu nie miała by sensu, gdyby to było jedno z nich.
Wg mnie to on był zabójcą, a ona go tylko ukarała - bo na to zasłużył (ta jej filozofia wiary w zemstę wydaje się być prawdziwa). Poza tym, co napisali inni to po wyjściu z aresztu chłopak spytał tak jakby ni stąd ni zowąd, co by zrobiła gdyby to był jednak on (musiało Ci to przejść przez myśl / czy nadal byś mnie kochała?). Pod koniec, kiedy ona go niby konfrontuje, a jednocześnie akceptuje jako mordercę to właśnie uderza w tę nutę. On widocznie miał taką potrzebę i zmanipulowany jej obietnicami, że dalej go będzie kochała - przyznaje się do zabójstw. No i gdy ona go dusi to jedyne, co mordowany ma do powiedzenia to to, że są tacy sami...
Te dziwne wizje rudej, kładzenie się do grobu wpisałabym w jej empatię z ofiarami (sama była ofiarą prześladowania w szkole) i charakterem filmu (thriller / mystery). Końcówka jest dla mnie jednoznaczna, a ruda to taki red herring (nome-nomen). Panna z dobrego domu z problemami.
Moim zdaniem to ona była morderczynią, między innymi dlatego, że były wspomniane 4 morderstwa na przestrzeni lat, a Pascal był na miejscu tylko podczas ostatniego.
według mnie nie ma większego znaczenia kto był mordercą. Może nikt z tych dwojga? Na Wyspie żyło więcej osób niż tylko ta dwójka. Może to ten Portugalczyk, albo ktoś całkiem obcy. Za bardzo skupiamy się na szukaniu mordercy, a za mało patrzymy jaka była Moll i Pascal. Byli bądź co bądź identyczni. Wahania nastrojów, melancholia itp
Słuchajcie, a może ten gość istnieje tylko w jej głowie, i jest to jej alter ego? Zastanawiało mnie czemu jej tak wszyscy nienawidzą, jakby to ona mordowała, wyganiają ją z nabożeństwa, wszędzie kaza spier.. I przesłuchują jak winna. I ten fragment gdy ten policjant jej znajomy mówi jej że znaleźli winnego, i dodaje że "to nie znaczy że pascal jest ok i to nie zmienia moich uczuć do ciebie". No ale co jego uczucia do niej maja do rzeczy w sytuacji gdy ktoś inny jest morderca, no ale jeśli ona miałaby mordować, to dużo...
noo być może ;) albo faktycznie jej, w sensie że Moll go sobie wymyśliła ? Na siłę mogłoby tak byc :)
Chodzi o tą ciemna stronę o której nie wie a która coraz bardziej daje o sobie znać, a choremu umysłowi wydaje się że kogoś poznała (kojarzy mi się to z filmem mechanik bądź fight Club czy też blady strach) a tak naprawdę to zaczyna poznawać siebie a na końcu zabija tamta część siebie czyli jakby integruje się z tą osobowością stąd ta zmiana jej spojrzenia w ostatniej scenie.