wiadomo było, że będzie to historia Teda przedstawiona z tej mniej krwawej strony, mimo wszystko miało to większy potencjał. Bardzo szkoda, że nie podzielili tego filmu na dwie retrospekcje - Teda i jego dziewczyny. Końcówka filmu była naprawdę super, to pisanie na szybie, ta krótka scena morderstwa. Bardzo fajnie, że odtworzyli w filmie realne sceny z procesu i pobytu w więzieniu.
Przez to, że film był z perspektywy Liz, to trochę Ted został wybielony, a przynajmniej tak to czułam przez 3/4 filmu, jeśli ktoś nie znał wcześniej tej historii, to mógł pomyśleć, że rzeczywiście wrabiają Teda w te morderstwa.
Widziałam trochę narzekań na Zaca Efrona, według mnie był idealny do tej roli, to wcale nie jest zły aktor i już dawno pozbył się łatki nastoletniego przystojniaka z disneya. + Prawdziwy Ted urodą nie grzeszył mimo wielu fanek, za to dzięki Efronowi dużo bardziej mogłam sobie wyobrazić, że mógł wzbudzać w wielu młodych kobietach zachwyt
Także według mnie zmarnowany potencjał, film za krótki zdecydowanie i jeśli posiadałby też perspektywę Teda to sporo by zyskał