Po seansie nie mam najmniejszego pojęcia. Wnioski w finake są banalne.
Uważam, że Efron i Collins byli znakomici ale od strony realizacyjnej, narracyjnie i reżyserskiej to jest syf.
Według mnie ten film miał przede wszystkim pokazać, że mordercy są wśród nas, że nie maja wypisane na czole "jestem mordercą". Mogą mieć rodziny itd. W sensie, że tego nie widać na pierwszy rzut oka