Bardzo dobry pomysł na scenariusz - krótka rozprawa na temat przyjaźni, w oparciu o grupę starych znajomych na tle tragedii widzianej od strony życia (...a nie śmierci). Byłby bardzo dobry gdyby nie dwa dodatkowe wątki z Krzysztofem Stelmaszczykiem (którego zawsze bardzo lubię w filmach) i Magdaleną do znudzenia zawsze taka sama Różczką.
Film mógł pokazać trudne relacje różnych ludzi, którzy wyszli z tego samego grona w latach młodości i przyjaźń, która godzi wszystko i wiąże na przekór kolejom losu. Mógł przegryźć temat siły przyjaźni i radości z życia, właśnie tego trudnego ale nie było na to czasu bo objął również dwa niepowiązane wątki. W efekcie zabrakło czasu na głębszy sens. Po łebkach, tylko liźnięte relacje ludzi, na siłę przyspieszane aby zamknąć to wszystko sensownie. Niby wszystko gdzieś tam wysoko zbiega się pod hasłem "przyjaźń"... tylko co z tego? Nie lepiej" mniej a lepiej" niż "o wszystkim i o niczym"?
dokładnie, moim zdaniem było wiele sztucznych scen i ledwie liźnięte pokazanie przyjaźni .. a mógł to być taki dobry film
Jedynie sceny z Krzysztofem Stelmaszczykiem były warte ogladania
zgadzam, sie pomysł dobry i mozna by go pociagnac na kolejne ewentualne czesci.
Ale w tym przypadku nie "siadło" i momentami było nudno...niestety