w aktorskiej karierze Ediego. Na wspomnienie tej produkcji powinien się rumienić pomimo
ciemnej karnacji
Zdecydowanie było wiele większych gniotów w całym(nędznym)życiorysie Eddiego:
-To Ja szpieg(koszmar)
-Mów Mi Dave(głupszej fabuły nie widziałem)
-Druga część Dolittla(grube przegięcie)
To tylko takie trzy paskudztwa jakie miał na talerzu(według mnie największe)
Bo do filmów dobrych może zaliczyć tylko sagę Gliniarza...
No jeszcze po głębszym zastanowieniu można do tego zaliczyć Księcia w Nowym Yorku.A sam aktor mógł znacznie więcej osiągnąć bo grajkiem komediowym był co najmniej solidnym(oczywiście do roku 2000)bo potem poszedł trochę z nurtem całego tałatajstwa zamiast stanąć obok i dobrze pomyśleć czego powinien się imać,a czego nie powinien.
Gratuluję wysokiego i merytorycznego poziomu wypowiedzi. Dzięki takim filmwebowiczom ta strona błyszczy.