...albo Kożuchowska powinna wziąć lekcje dykcji.
Po prostu zgroza. Bełkot pod nosem, którego nie są w stanie wychwycić najczulsze mikrofony.
A sam film? Cóż... Fabuła osiągnęła szczyty nieprawdopodobieństwa, a wszystko to pięknie podlane krwią i kawałkami mózgu. Dla równowagi od czasu do czasu na planie pojawia się Kożuchowska z miną jakby wszyscy obok niej cierpieli na silne wzdęcia i z zaczesem, jakby przed chwilą uciekła z fotela wiejskiego fryzjera z Podlasia.
Reasumując, wszystko to, co we współczesnym filmie oczekuje gimbaza.
Ogląda się to... sprawnie. Tak, to najlepsze określenie. Wartka akcja jest, rzucanie mięsem też. Trudno temu filmowi zarzucić monotonię.
Tylko konia żal...