Dr. Emil Schaffhausen! Totalnie zabila mnie ta scena :) No poprostu geniusz. Nagly zwrot akcji i Caine odbiera Martinowi pewne zwyciestwo.
Wczesniej Ruprecht wydawal sie troche jakby nie na miejscu, wrzucony nieco na sile do tego worka blyskotliwego humoru i elegancji, ale juz historia zakladu jest opowiedziana po mistrzowsku..

Przy okazji, czy znacie jeszcze jakies inne filmy gdzie "mistrzowie przekretu" zostaja ostatecznie sami wykiwani przez swoja "ofiare"? Jestem pewien ze juz gdzies ten motyw widzialem...

No i ta przecudowna nadmorska villa. Lepszej chyba jeszcze w filmach nie widzialem. Niech mi no ktorys powie, ze sie w niej nie zakochal ;)