...ode mnie to nędzne filmidło! i nie mówię tego, jako strażnik pamięci o Tomku Beksińskim, nie interesują mnie fakty, tylko dzieło filmowe jako byt autonomiczny, który nie musi mieć nic wspólnego z prawdą historyczną. Ten film to szereg luźnych scenek, które kompletnie mnie nie zainteresowały... szczególny idiotyzm obecny jest w postaci odgrywanej przez Ogrodnika (samego aktora lubię, w tym przypadku to wina reżysera), który nie tyle gra młodego Beksińskiego, tylko dokonuje jakiejś dziwacznej parodii, a jego małpoludzie ruchy wprawiają w zażenowanie... co to ma być? jakiś camp, czy co? no..., chyba nie, to jest POWAŻNY film ?....?????? tak??? !!!! nieprawdaż? fragnent z Tomkiem strojącym miny za plecami pana Dmochowskiego, to scena zasługująca na złotego węża... Seweryn znośny, ale i tak mam wrażenie, że gra aktorska w tym wypadku to nieudolna próba parodii rodem z taniego kabaretu... ten film to kolejny dowód na to, że polskie kino skonało wraz z końcem komunizmu... dawno się tak nie zawiodłem, ten film jest chyba nawet gorszy niż "Niebieski", który w moim rankingu filmów niezamierzenie żałosnych zajmuje pierwsze miejsce. Co za wstyd!