bo po następnym nie pozostanie nic innego jak tylko się powiesić. Ta przeklęta duszna dobijająca atmosfera polskiego piekiełka nie daje innego ratunku jak tylko ucieczka w nicość. Gratuluję zdrowia psychicznego tym, którzy regularnie oglądają polskie kino. Ja choruję po każdym dobrze i bardzo dobrze ocenianym polskim dramacie. Jesteśmy widać mistrzami w przedstawianiu naszej cholernej historii wiecznego niekończącego się męczeństwa. Pieprzona polska martyrologia. Znowu Gloria Victis !