Film w zasadzie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Odniosłem wrażenie, że twórcy nie mogli się zdecydować na co położyć większy nacisk - komedia, czy akcja? W ten sposób dość nieudolnie lawirowali pomiędzy scenami jak z kryminału oraz humorystycznymi, sytuacyjnymi wtrąceniami. Całość była nawet przyjemna, lecz ostatnie 20 minut to dla mnie katorga. Banalne, bardzo przewidywalne zakończenie i natłok nielogicznych nieścisłości.
Nie potrafię chociażby zrozumieć zachowania Isako po opuszczeniu klubu ze stripteasem. Rozumiem, że eksplodowała tam bomba i agentka może być w szoku, ale skoro przed chwilą "popisywała się" kaskaderskimi ruchami i znajomością sztuk walki, pokonując dwóch rosłych facetów oraz jest w stanie bez problemów biegać (oraz utrzymać równowagę na gzymsie), to dlaczego tak panicznie ucieka przed - pobitym chwilę przez nią samą - ledwie żywym terrorystą, który był znacznie bliżej epicentrum.
Zupełnie jakby końcówka była nakręcona na siłę z powodu braku pomysłu na lepsze zakończenie. Pozostał niesmak.