nudny i przewidywalny (nawet dla nieznających oryginalu)...fakt, że parę razy widzowie podskoczyli w fotelach reżyser zawdzięcza metodzie "nagłego łupnięcia glośnej muzyki", a nie napięciu, bez którego horror nie ma racji bytu...w pamięci pozostaje jedynie Mia Farrow i jedna scena z urodzi Damiena...reszta jest milczeniem...