Film jest niezły, szczególnie ze względu na jego ujęcia. Duża różnorodność w ujęciach kamery powodował, że film miał naprawdę dobrą jakość. Bardziej kulawa była tutaj cała fabuła - jakby czegoś brakowało. Mam wrażenie, że film mógłby być nieco lepszy, trochę głębszy. Uważam jednak, że trochę został urwany i nie oznacza to wcale, że lubię dopowiedziane filmy. Zdziwiłam się, gdy dowiedziałam się, że to już koniec, czekałam na jakieś większe rozwinięcie. Daję 6/10
Samo tło jest faktycznie klasyczne i sporo filmów już na ten temat się pojawiło. Środowisko więźniów ma swoją hierarchię, w którą w pierwszej fazie próbuje się wpisać tytułowy "świeżak", a językiem bohaterów jest przede wszystkim agresja. Do tego dochodzą Ci milsi i Ci bardziej wyrachowani pilnujący. Jest też obowiązkowy motyw terapii. Dopiero pojawienie się wątku ojca nadaje atrakcyjności i odrębności fabule. Scenarzyście moim zdaniem udaje się mniej banalnie zgłębić relacje ojciec -syn, a rola Mendelsohna świetna. Tutaj zakończenie uważam za odpowiednie. Reżyser zaś dba o to, aby wszystko było podane atrakcyjnie i cały film ogląda się bez znużenia. Z tych względów oceniam punkt wyżej, niż inne tym podobne filmy i niemal na równi z "Głodem" i "Prorokiem", które eksplorowały tą tematykę.