Lubię kino Hiszpańskie. W tym komedie, które są albo dobre, albo absurdalne, lub sentymentalne, ale da się je obejrzeć dla tego specyficznego, hiszpańskiego smaczku. Natomiast ten film to jakaś porażka, totalnie rasistowski gniot, którego nie da się wybronić, bo nie chodzi tu o jakiś suchy żart, ale o całość fabuły, która osadzona jest na stereotypach i perspektywie wyższościowego białego, który łaskawie przekonuje się do Obcego i odkrywa w sobie bardziej tolerancyjne odruchy, na które ów Obcy musiał wpierw zapracować. Straszne, i w zasadzie dość nietypowe dla Hiszpanów. Tutaj niestety film zbiera pozytywne opinie i to zapewne od naszych rodzimych postępowców, którzy łaskawie tolerują odmienność i pławią się w swojej rzekomej 'otwartości'. Polecam seans, żeby pokazać, jak NIE mówić o rasie, jeśli nie chce się być pretensjonalnym dupkiem, który chce wyjść na oświeconego liberała.