Uwaga! To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.
Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/446266/II+edycja+naszej+wspania%C5%82ej+zabawy+ filmowej%2C+czyli+Zabawa+2.html
Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.
---
Uwaga, poniższe komentarze mogą zawierać spojlery zdradzające treść filmu!
Ponoć anioły od zawsze zazdrościły ludziom, ponieważ to nas Bóg ukochał najbardziej. Stworzył nas na własne podobieństwo i uczynił prawdziwie wolnymi, dając życie, a nie tylko egzystencję. Więc czy to jest dziwne, że anioły chciałyby stać się ludźmi? O tym właśnie opowiada "Niebo nad Berlinem".
To jak na razie najlepszy film Wima Wendersa, jaki widziałem. Piękny, baśniowy, mądry, a na dodatek - wbrew pozorom - oryginalny. I nie tak ckliwy jak jego amerykański remake pt. "Miasto Aniołów" z Nicolasem Cage'm i Meg Ryan. "Niebo nad Berlinem" to taki swoisty dokument (oczywiście nie w dosłownym sensie), w którym poznajemy losy różnych ludzi (poprzez ich myśli). Lecz tak naprawdę to nie oni są najważniejsi, prawdziwym bohaterem jest sam autor "dokumentu", "reżyser", który chciałby stanąć po drugiej stronie kamery - anioł pragnący być człowiekiem...
Ważną rolę w "Niebie nad Berlinem" pełnią zdjęcia. Większość filmu to czarno-biała kolorystyka - punkt widzenia aniołów. Ich egzystencja właśnie taka jest - dosłownie i w przenośni. Według nich więcej barw ma ludzie życie. Ale czy to znaczy, że jest lepsze? Myślę, że na to pytanie główny bohater pozna odpowiedź w drugiej części ("Tak daleko, tak blisko"), którą Wenders stworzył sześć lat później...
9/10