Dobrze dobrana obsada. Między bohaterami była ta ekranowa chemia. Wreszcie rola Ryana Goslinga w której gościa dałem radę strawić (nawet mi się bardzo spodobał w swojej grze aktorskiej). Niewymuszony sytuacyjny humor. Fajnie oddane lata 70.
Chętnie zobaczyłbym ich raz jeszcze razem na ekranie.