Moim zdaniem fabuła w tym filmie to koszmar. Historyjka wymyślona choćby na szybko, nie ma żadnych zwrotów akcji i od razu wiadomo jak się wszystko skończy. Najbardziej drażni mnie jednak w niej brak spójności i logiki: podam kilka przykładów;
1. W wypadku brały udziały 3 auta ale nie udało się odnaleźć trzeciego, a na koniec filmu okazuje się że trzecie auto którym główny bohater nota bene wygrywa wyścig jest zarejestrowany na Dino. Rozumiem że odnalezienie legalnie zarejestrowanego bardzo rzadkiego auta przerosło policje.
2. Gość wychodzi z więzienia i bez problemu pożycza sobie auto za 2,7mln dolarów po czy doszczętnie go rozbija i... nic się nie dzieje,
3. Zwycięzca wyścigu zgarnia wszystkie auta - rozumiem że jaklo nagrodę dostaje wraki wszystkich aut bo przecież żadne nie dojechało do mety w jednym kawałku ( i tu ciekawostka bo Lambo którym jechał Dino było obiecane dla typa który rozwalił Mustanga)
... mógłbym tak bez końca - może teraz wy coś dopiszecie do tej listy
Po za tym główny aktor jakoś nie bardzo pasował mi do tej roli, ale to może wuna tego ze zbyt długo oglądałem go w Breaking Bad
Nie lepiej było zrobić fabułę coś na kształt Most Wanted, Carbon czy Undercover?
Może nie było by to mistrzostwo świata, ale raz że przypominało by faktycznie grę a dwa że trzymało by się to jakoś kupy.
Ogólnie film oceniam na 6 (tylko ze względu na to że jestem fanem serii lubię szybkie auta)
1. auto było solidnie ukryte
2. Tobey to genialny kierowca i każdy oddałby mu swoje auto, poza tym powiedzial właścicielowi mustanga, że jak wygra to zgarnie wszystkie auta
3. wygrany zgarnia auta, ale niefortunnie się złożyło, że dojechał jako jedyny, z resztą takie wyścigi to nic nowego, słynny cannonball czy inne formy nowoczesnych wyścigów po drogach ulicznych
1 .Koenigsegg agera nie ma homologacji w USA i Dino zresztą mówi przed wyścigiem że tylko w stanach są nielegalne i oficjalnie ich tu nie ma. Policja nie miała dowodów że auto znajduje się na terenie USA, Dino ukrył je w tym hangarze na złomowisku i nawet nie naprawił zarysowań, No i miał kilku "świadków" którzy twierdzą że był z nimi w tym czasie.
(Lamborghini Sesto Elemento którym jeździ Dino też nie ma homologacji i to nie tylko w stanach)
2. Auto nie zostało doszczętnie zniszczone, dostało w bok z tira i dachowało ale silnik wydawał się być nieuszkodzony, no ale mimo to zostało rozbite i to czy jakieś konsekwencje go spotkały możemy sobie tylko dopowiedzieć.
3. Lambo było obiecane dla tego kto powstrzyma Tobiego a nie powstrzymał go nikt bo ostatecznie stawił się na starcie. Nie każde auto stało się wrakiem bo Bugatti tylko oberwało w bok, to żółte podobne do lambo też więc jeśli przy całym zamieszaniu z policją przekazanie ich w ogóle było możliwe to i tak coś zarobił i zamiast oddać połowy obiecanej Ingramowi mógł oddać całość co by pokryło straty na Mustangu z nawiązką.
Ja mam coś tylko odnośnie pkt.1.
3 super-rzadkie samochody, dwa w neutralnych kolorach, jeden - najważniejszy z nich - we wściekłym, rzucającym się w oczy, czerwonym kolorze, prują przez całe miasto, wiele kilometrów, wiele skrzyżowań - setki, a może i tysiące świadków, monitoringi (w stanach) na praktycznie każdym skrzyżowaniu, wiadukcie, a policja nie dała razy znaleźć czegokolwiek - już nie mówię o znalezieniu samochodu, ale o chociażby potwierdzeniu, że taki samochód tam był. - daj spokój.