To jeden z tych obrazów, które totalnie nic nie wnoszą do świadomości widza. Oto grupa pogubionych nastolatków pałęta się po wynajmowanych mieszkaniach, wchodzi między sobą w związki - nie związki, ma kłopoty z rodzicami (choć ciężko powiązać kto jest czyim dzieckiem), czasem pojawiają się w szkole.
Niby się wspierają, ale też robią sobie za złość, gdzieś tam dorabiają, trochę ćpają, imprezują, prowadzą bzdurne rozmowy. Ta pulpa ciągnie się, ciągnie, a my zastanawiamy się - o co w tym chodzi? Po co ten film?
Po prostu szkoda czasu.