Bill Lee jest pisarzem pracującym jako dezynfekator. Pewnego dnia odkrywa, że jego żona odurza się proszkiem do zwalczania karaluchów i postanawia sam tego spróbować. Przenosi się do Międzystrefy, gdzie wreszcie odnajduje wenę twórczą. Międzystrefa jest zamieszkiwana przez różnego rodzaju stwory, a sam Lee pisze swoje teksty na gadającej maszynie do pisania w kształcie karalucha.
Bez dwóch zdań to najbardziej popierniczony film, jaki widziałem. Dawka psychologii jest w nim
sporo ponad 100% i ustanowiła rekord, który nie został pobity przez następne 7 lat i trochę.
Wyjątkowo oryginalny, polecam każdemu znudzonemu współczesną filmową kaszarą :)
Od razu zaznaczam, że to co piszę poniżej nie jest spoilerem - film jest na tyle złożony, że to co
"nabazgrałem" poniżej, to tylko wierzchołek góry lodowej.
Na początek napiszę, że film odnosi się luźno do biografii William'a S. Burroughs'a, autora
"Nagiego lunchu" (piszę o książce nie filmie) - bardzo trudno go...
Film rozwala pod kazdym względem, w kazdym ujęciu wgniata w fotel. Jednak nie kazdy go zrozumie. Jest to mocne i wyraziste kino otoczone cięzkim, mrocznym i paranoidalno-psychodelicznym klimatem, gdzie zwykly smiertelnik musi zaglebic sie w samo sedno tego filmu aby zrozumiec mysli i egzystencje glownego bohatera....