Rozumiem zamysł i inspiracje kinem lat 60-70 oraz europejskimi, nostalgicznymi widokami milczącej natury... Ale oprócz ładnych kadrów na których pięknie prezentuje się w pełnym makijażu A.Jolie to za mało żeby mnie uwieść. Historia nie zostaje opowiedziana tak żeby porwać i zostawić widza z jakąś większą refleksją. Jest to film bardzo smaczny, estetyczny, momentami mam wrażenie że bardziej o problemie alkoholowym, a nie o kryzysie w związku. Wszystko w oparach ciągle odpalanych papierosów, pięknych widoków i snucia się bohaterów bez celu. Najjaśniejszym punktem są tutaj role:Brada, właściciela knajpy i młodej żony z pokoju obok. Reszta wypada słabo i bez wyrazu. Uwielbiam taki klimat we współczesnych filmach (bardzo pięknie udalo sie to reżyserowi filmu ,,tamte dni, tamte noce"), ale tutaj zabrakło iskry, czegoś więcej niż smutnej, wymalowanej buzi głownej bohaterki i chodzi mi głównie o warstwę scenariuszową( bo warunki do zrobienia świetnego filmu były!).