Czy co jeżeli tak naprawdę pielęgniarka Marta zabiła staruszka?
Jeżeli od razu wiedziała ze fiolki są zamienione (lub nie) podała normalne leki, a gdy staruszek zginął to wtedy poderżnęła mu gardło?
Wiedziała, ze ktoś uknuł spisek, a tylko udawała ofiarę? Czy syn w ogóle przyznał się do zabójstwa?