Powiem szczerze: od czasow "Nico" Seagal nie przekonywal swoja forma. Same strzelaniny i kiepskie walki wrecz. Tu jednak sie nawrocil i pokazal, iz robienie dobrego kina wcale nie musi byc takie trudne. Im wiecej serca wlozonego w detale, tym wiecej widzow przed TV. Warto obejrzec, tym bardziej, ze kilka komicznych scen naprawde rozluznialo troszke napieta atmosfere.
Ode mnie 7/10.
To prawda, całkiem porządny Seagal jak na okres po 2000 roku. Do "Nico" dodałbym jeszcze "Liberatora". Tutaj nie ma co prawda zbyt wiele walk wręcz, nad czym boleję, ale scenariusz ciekawy, wykonanie też niczego sobie, to i się mile oglada.
Seagal malo walczy, wiecej strzela, co odbiera prawdziwa uczte delektowania sie jego umiejetnosciami. Dlaczego robi mu tak wiele problemow odlozenie bronic i pokazanie tego, co umie najlepiej?????