Spojlery....... Gościu przeżywa kilka wariantów swojego życia i w każdym jest nieszczęśliwy...
Co najgorsze na końcu okazuje się że będzie musiał przez to wszystko przebrnąć jeszcze raz. Przerażająca wizja.
Twórcy świadomi swego przekazu w głównej roli ( nomen omen [N]emo ) zatrudnili lidera grupy 30 Second to Mars Jareda Leto, stylizującego się w teledyskach na emo ikonę.
Na szczęście ogólnie przygnębiający wydźwięk filmu zagłuszany jest przyjemną muzyką i fajnymi surrealistycznymi motywami - Brazylyjczykiem sprzedającym spodnie, rowerami na Marsie, wytatuowanym doktorkiem z przyszłości itp.
Motywy z alternatywmymi wszechświatami, teorią strun,odwróceniem czasu itp. eksploatowane były już w lepszych ( "Donnie Darko", "Przypadek") i gorszych ( "Efekt Motyla") od tej produkcjach oraz w niezliczonej ilości odcinków nieśmiertelnej Futuramy ( polecam szczególnie odcinek 7 sezonu 6 ), i pewnie w milionach innych książek, filmów i seriali sf w mniej, lub bardziej skomplikowany sposób.
Tutaj twórcy trochę zaplątali początek ( pierwsze pięć minut byłem pewien że to film o klonach ), ale ostatecznie całość można sobie przyswoić beż większego wysiłku.
Generalnie 7/10
Hehe..
Z wikipedii:
Nemo is a Latin word meaning "no man" or "no one".
Stąd Nemo :) Pan Nikt. Nie takie Emo straszne... w ogóle myślę, że przesadziłeś. Idąc Twoim tokiem myślenia "Donnie D." to też taki manifest. Ale zgadzam się co do przygnębiającego wydźwięku, chociaż ja widzę też pozytywne strony i pozytywne przesłanie.
Nie odzywam się już na forum bo ktoś pomyśli, że spamuje :P.
Pozdrawiam.
Podobnie jak bingoster uważam, że trochę przesadziłeś. Myślę, że do końca nie zrozumiałeś tego filmu, stąd taka opinia...
Film magia...
Pozdrawiam ;)
wybacz, lecz chciałam coś sprostować. Leto w teledyskach na żadnego emo się nie stylizuje. więc jeśli nie wiesz, to się nie wypowiadaj.
Jeśli malowanie oczu, obcisłe czarne ciuchy i charakterystyczna emo-haircat nie są stylem emo, to nie wiem co nim jest.
Ponandto angielska Wikipedia zalicza zespół 30 second to Mars do kategorii emo artists:
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_emo_artists
Tak, ta sama angielska wikipedia mówi też, że Paramore, Taking back Sundays, Owl City i MCR są emo. Nie zapominając oczywiście o tym jak gitarzysta MCR podkreśla, że nie znosi emo. Oddajmy się w ręce wikipedii, a na pewno daleko zajdziemy. Brawo! Podejrzewam, że Jared Leto ma głęboko gdzieś czy wygląda jak emos czy nie, ubiera się w to co mu się podoba, bądź w to co narzuci mu kontrakt, stylista czy ktoś tam inny.
Jared nie jest żadnym EMO !!!!!! Wielokrotnie potarzał to w wywiadach, dlatego też nowy album 30 seconds to mars pt,, this is war'' jest rockowo - alternatywny !!
Ja nie widze nic wspólnego między tym filmem a emo !
Film jest świetny, Jared jest bardzo dobrym aktorem i zawsze wybiera oryginalne.
hmmm ja tez maluje oczy i ubieram sie na czarno... czy jestem emo?? nie... zaskoczona/y?
i wyobraz sobie, ze Jared Leto ma tez inne ubrania, nie tylko czarne... biale na przyklad i niebieskie... i szare... ej i wiesz co nawet ma flanelowe koszule w krate O_o
proponuje sprawdzic w wikipedii co to znaczy...
btw Steven Tyler tez maluje oczy i nosi obcisle rzeczy, czarne tez, czy Aerosmith jest emo?...
po co te szufladki?? czy to jest istotne??
a ja się zgadzam i popieram. Film pseudonaukowy i nudnawy. Nie wiem skąd taka wysoka nota tego filmu. 6/10
Jak wielowymiarowość świata może być pseudonauką, ludzie poczytajcie trochę albo nie oceniajcie filmów których nie rozumiecie.
tzn. narazie mamy 4 wymiary, masz jakis dowod na istnienie kolejnych, jakies przyrzady pomiarowe, moze jakis filmik na youtubie, czekam z niecierpliwoscia na przelom w nauce :) prosze cie oszczedz bzdur
http://www.joemonster.org/filmy/14734/Jestes_w_stanie_ogarnac_10_wymiarow
Grawitacji też nie można zmierzyć czyli dla Ciebie nie istnieje? Dawno Ci się argumenty skończyły może czas skończyć Twoje wywody.
zabawny jestes, to ze cos mozemy sobie wyobrazic, to nie znaczy jeszcze ze tak jest :) w tym linku co podales to tylko slychac w kolku "moze byc i moze byc".
Stad tez niewiadomo co sie stanie jak przekroczymy czarna dziure, sa tylko teorie, wiec dopoki tego nie zmierzymy i nie bedziemy mieli pewnosci co sie stanie, dopoty beda to tylko teorie. Stad cala ta FIZYKA TEORETYCZNA, jezeli nie rozumiesz skad pochodzi sama nazwa to juz Tobie nic nie pomoze. Madrzejsi jednak stwierdzili, ze trzeba rozroznic miedzy Fizyka, podlegajaca metodzie naukowej, a fizyka teoretyczna, stad ten termin. I oczywiscie mozna uzyc sformulowania PSEUDONAUKA, choc bedzie to termin obrazliwy, mozna rowniez uzyc stwierdzenia PROTONAUKA, ale w kontekscie zastosowanym w tym watku i poprzednim ten termin ma pelne uzasadnienie.
PS: Grawitacji nie mozna zmierzyc? no coz ale mozna obliczyc i zaobserwowac haha, rozbawiles mnie do lez, to ja juz koncze watek z poprawionym nastrojem i niezla anegdota :D
Żadnej teorii mówiącej o istnieniu czy oddziaływaniu nie można potwierdzić na dzisiejszym stopniu zaawansowania to nie znaczy, że nie mogą mieć racji. A Ty chyba nie rozumiesz, że teoria względności i termodynamiki wzajemnie się zaprzeczają a teoria strun to na razie najlepsza opcja. Może i błędna jednak jako ludzkość jesteśmy na takim poziomie zaawansowania i wszelkie filmy poruszające wątek działania wszechświata będą się opierać na tej teorii. Jakoś najtęższe umysły dzisiejszej nauki, oraz ich sponsorzy, nie uważają tego tematu za pseudonaukę i widzą w nim przyszłość więc nie widzę sensu wypowiadania się w ten sposób przez osoby które nie mają nic z tematem wspólnego.
Nie możesz obliczyć grawitacji tak samo jak nie możesz zmierzyć bezpośrednio temperatury. Możesz jedynie zmierzyć ich oddziaływanie(np. zależność temperatura - objętość cieczy; nacisk kilosiły). Cieszę się, że Twoja niewiedza Cię cieszy jednak radzę Ci nie próbować "błyszczeć" swoją wiedzą poza internetem.
"Grawitacji też nie można zmierzyć (...)"
"Nie możesz obliczyć grawitacji (...)"
jak to? chodzi o dosłowne znaczenie, czy ja o czymś nie wiem?
Grawitacji nie da rady zmierzyć bezpośrednio tylko pośrednio obliczając skutki jej oddziaływania. Nad tym właśnie pracował Einstein, jak możemy być pewni czegoś czego nie udowodnimy. Oparł na grawitacji całą swoją teorię jednak późniejsza teoria kwantowa zaczęła jej przeczyć. Odbiegam od tematu bo kolega Pandemonium stara się być mądrzejszy od Hawkinga i nie docierają do niego żadne argumenty.
kolega Pyrakus mialem nie odpowiadac, ale nie moge nie wyporwadzac z glebin idiotyzmu takiej opuszczonej duszy...
Nie umiesz czytac... rozumiem, wiec staraj sie jeszcze raz powolutku literka po literce przeczytac co napisalem, bo nigdzie nie stwierdzilem ze mozna grawitacje zmierzyc, ale da sie ja obliczyc i oczywiscie zaobserwowac empirycznie, natomiast jak ten pseudoargument, ktory przytoczyles ma sie do TEORII 10 wymiarow, ktorej nie mozna zmierzyc, obliczyc ani zaobserwowac.
argumenty docieraja, ale jeszcze ich nie uslyszalem z twojej strony.
Dyskutujemy tu na temat tego, czy teorie fizyczne to pseudonauka czy nie. Uważasz, że teoria strun to właśnie pseudonauka dla pseudointeligentów ale jak na razie jest jedyną nieobaloną teorią. Argumenty pisałem jednak odpisujesz na to co Ci na rękę.
Dalsza polemika nie ma sensu dlatego to mój ostatni post w tym temacie.
to ze jest nieobalona to jeszcze nie czyni z niej nie-pseudonauki. Teoria plaskiej ziemi tez byla kiedys nieobalona teoria.
Mozesz miec tylko pretensje do siebie, ze nie znasz definicji i terminologii.
pisząc pseudonaukowy miałam na myśli to, że film jak wiele mu podobnych narzuca nam teorię x, w tym przypadku teorię strun, traktując o niej jak o prawie.
To może wprowadzić w błąd, co mnie osobiście irytuje, bo zakłada nam klapki na oczy i zawęża pole manewru. Całość ma otoczkę pseudonaukową - nie zmienię zdania - dopuszcza tylko jedną możliwość, czysto teoretyczną, nieudowodnioną. A w dodatku wynosi ją pod nieboskłon nie zostawiając nic dla kreatywności i abstrakcji naszych własnych mózgów (co jest przecież domeną fizyki teoretycznej której kolega Pyrakus tak broni). Nie zakłada też możliwości pomyłki. Bezmyślna papka.
Jeśli ktoś bardzo nie interesuje się fizyką, ale cieszą go takie magiczne opowieści ledwie tylko zahaczające o fizykę lub wycinające mały ułamek całej teorii to faktycznie może się podjarać. Zupełnie jak cytaty bezmyślnie wyjęte z kontekstu.
Na nieszczęście tego filmu jestem realistką i naturalistką, więc będę zachwalać fizykę doświadczalną.
I kolegę Pandemonium :)
Powiedziałabym, że jest na odwrót. To Ty odbierasz film jako manifest pokolenia emo bo gościa postrzegasz przez pryzmat muzyki, którą robi. Jest też aktorem, więc logiczne, że gra w filmach i to nie znaczy, że produkcje z jego udziałem mają jakikolwiek związek z tą durną modą na emo.
Jeżeli na główną gwiazdę filmu dajesz Dodę, to kina wypełnią się tipsiarami (na co liczył poniekąd Zanussi). Jakby zagra Kazik, to średnia długość włosów byłaby większa niż normalnie. W Hollywood też to działa, a jak ktoś tego nie rozumie, to nie kmini ani marketingu ani socjologii, ba! nie rozumie ekonomii a co za tym idzie kapitalizmu i demokracji. A za to się idzie do więzienia.