Piotr Głowacki zrobił znakomitą robotę, bo po pierwsze aktorsko pozamiatał, a po drugie w niespełna półtora roku wszedł na naprawdę przyzwoity poziom boksowania, co dodaje realizmu scenom walki. Tylko Małeckiego żal, że świetny aktor dramatyczny (co widać w m.in Tangu w reżyserii Jarockiego) niszczy sobie opinie grając w szmirach. Jednak lepiej późno, niż wcale. Z Głowackim stworzyli znakomity duet.