Pomimo że nie podzielam ich metod to doskonale rozumiem że musieli powstrzymać katolickie chwasty niszczące ich kulturę i system wartości. To śmieszne jak ograniczeni byli ci pseudo katoliccy misjonarze widzący w tych Japończykach jedynie dzikusów dla których jedynym ratunkiem przed potępieniem jest chrystianizacja. W rzeczywistości Japończycy okazali się ludźmi posiadającymi honor oraz bogatą filozofię buddyjską która przewyższała ówczesną katolicką ślepą wiarę w samoumartwianie i ciągłe żałowanie za grzechy. Wersja Japońskiego chrześcijaństwa okazała się mrzonką nie mającą wiele wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem, takim odpowiednikiem Voodoo. Ci ludzie ginęli tak naprawdę za nic na dodatek przez wiele lat radzili sobie bez Chrystusa - zbawiciela. Paradoksalnie to co pokazał Scorsese w swoim filmie można doskonale odnieść do sytuacji współczesnej Europy która również jest zachwaszczana tylko że islamizmem poprzez poprawnych politycznie tęczowych lewaków. Czy Europa obudzi się tak jak kiedyś Japonia zanim będzie za późno i Islam zapuści w Europie trwałe korzenie?