Tak krótko i zwięźle. Dla mnie Milczenie to film wielowątkowy, na który warto i szerzej spojrzeć.
Nie mogę nie odnieść wrażenia, iż jest on bardzo aktualny. Z sytuacją podobną mierzymy się bowiem i w Europie. Zderzenie cywilizacji.
Jedno z pytań, które pojawiło mi się w głowie, to czy podobnie jak Japończycy postępowali w obronie własnej tożsamości wobec czy to misjonarzy czy heretyków, podobnie mogą postępować i dziś ludzie, gdy opierają się napływowi immigrantów oraz swym współobywatelom zachęcających tychże do napływu, widząc w nich zagrożenie dla swojej tożsamości kulturowej? A jeśli nie, to gdzie leżą granice? A może to właśnie Japończycy byli tymi złymi, którzy powinni byli dokonać otwarcia swojego społeczeństwa oraz przyjąć zachodnie chrześcijaństwo z otwartymi rękami, wcale nie widząc w nim mechanizmów intryg zachodnich mocarstw?
Fascynujące zagadnienie do rozważenia. Ponadczasowe.