PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112989}

Miłość na żądanie

Jeux d'enfants
2003
7,1 15 tys. ocen
7,1 10 1 14537
5,0 2 krytyków
Miłość na żądanie
powrót do forum filmu Miłość na żądanie

Ja rozumiem je na dwa sposoby:
1. dosłownie- Sophie mówi: "Teraz już nigdy się nie rozstaniemy". Zalewa ich beton a na górze ich nagrobka niczym głóg z Tristana i Izoldy, spoczywa pudełko-karuzela do gry. Późniejsza scena grającej pary staruszków to wizja zaświatów, nieba, w którym zakochani grają sobie całą wieczność.
2. metaforycznie- Julien mówi: "Skończyliśmy grę. Oboje wygraliśmy". Scena zalania betonem to metafora zakończenia gry (no bo jak można betonem ludzi zalać???!!). Oni żyją dalej (co potwierdza scena z parą staruszków) a na koniec, już po ich śmierci, w ich grób wcementowano ich pudełko jak znak ich miłości.

Trzeba jednak przyznać, że zakończenie niejasne i szczerze mówiąc na tej niejasności film troche traci

ocenił(a) film na 9
Anyzkowa

matko nei wiem jak można sie czepiac zakończenia. wszystko jest jasne. jak dla mnie jest to taki zabieg jak np. w don juan de marco, w którym to widz ma określić, czy uwierzył w ich historię, czy nie. mozna to też odczytać na twój sposób, ale ja w tym niejasności nie widzę. dla mnie zkaończenie jest własnie świetne

ocenił(a) film na 10
martini215

dokładnie tak, zgadzam się z każdym słowem.
trochę późno. ale czy to ma jakieś znaczenie

ocenił(a) film na 8
Anyzkowa

Wiecie co, wydaje mi się że jednak to drugie zakończenie jest bardziej prawdopodne. Dlatego że na samym początku Julian mówi (jeszcze jako mały chłopiec) że jest jedna gra w którą za żadną cenę nie można grać i chodzi tu o grę w pogrzebanie żywcem w betonie. Po tej scenie z betonem ukazuje się Sofie już jako starsza kobieta z blaszanym pudełkiem, ubrudzonym w paru miejscach zaschniętym betonem (Może stwierdzili że jednak zalanie siębie w betonie nie jest dobrym pomysłem? :)) A inną rzeczą jaką zauważyłam to to, że jak jest scena z Julien i Sofie u dyrektorki domu spokojnej starości, to mówi ona: "nie pomyśleli państwo o swoich dzieciach, co powiedzą kiedy..." i wiadomo jak to się dalej potoczyło :) Rzeczywiście końcówka filmu jest mocno nie dopowiedziana i zmusza widza do rozmyślania jak to się dalej potoczyło. I zgadzam się z tobą że podobnie zrobiono w Don Juanie De Marco - co było bardzo fajnym efektem. :) Mimo wszystko "Miłość na żądanie" ma u mnie 9/10 bo dawno już nie oglądałam tak przyjemnego filmu w bajecznym klimacie.

ocenił(a) film na 8
allishiaa

Przepraszam, trochę namieszałam w trzecim zdaniu. Po tej scenie z betonem na końcu, ukazuje się Sofie. :)

ocenił(a) film na 10
Anyzkowa

Jak dla mnie film nie traci nic a nic z tym zakończeniem, wręcz przeciwnie, mniej lub bardziej, ale zachęca do przemyśleń, ale przyznam, że jest w 100% zaskakujące. Każdy może odddczytywać je na swój sposób, wydaje mi się, że kluczem do "rozszyfrowania" może być piosenka La vie en rose, która towarzyszy przez cały film. Jej końcowe słowa to heureux heureux a en mourir/ happy happy I could die / szczęśliwi na tyle, że moglibyśmy umrzeć.
W każdym razie.. zakończenie to kwestia otwarta i nie warto go chyba odczytywać go zbyt dosłownie. Film genialny:)