Sofia Coppola napisała główną rolę specjalnie z myślą o Billu Murrayu. Gdyby ten odrzucił rolę, nie nakręciłaby filmu w ogóle.
Film nakręcono w Kioto, Tokio i Fuji (Japonia).
Wiele scen w filmie było improwizowanych, jak na przykład kwestie Billa Murray'a w czasie sesji zdjęciowej do reklamy Suntory oraz jego rozmowa ze Scarlett Johansson o masażu Shiatsu.
Pocałunek Billa Murray'a i Scarlett Johansson, który ma miejsce tuż przed końcem filmu, nie był ujęty w scenariuszu. Był on "natchnieniem chwili" pomiędzy aktorami.
Sofia Coppola wykonanała serie fotografii w Tokio, na podstawie których wymyśliła wiele scen, następnie odtwarzała je z obsadą i ekipą używając zdjęć jak notatek.
Ojciec Sofii, Francis Ford Coppola, namawiał ją żeby kręciła film w nowoczesnym systemie "high definition video". Jednak reżyserka wybrała tradycyjną metodę filmowania, ponieważ według niej "film odczuwa się bardziej romantycznie".
Pomysł, by Bob Harris kręcił reklamę whisky Suntory został zaczerpnięy z prawdziwej reklamy Suntory jaką Francis Ford Coppola, robił z Akiro Kurosawą w latach 70.
Bob został poproszony o naśladowanie Rogera Moore'a podczas kręcenia reklamy whisky Suntory, ale stwierdził, że bardziej odpowiadał mu Bond w wykonaniu Sean'a Connery. Sam Sean Connery również wystąpił w reklamie Suntory.
Bob i Charlotte nigdy się sobie nie przedstawili.
Suntory whisky nie ma w menu w New York Bar w Hotelu Park Hyatt w Tokio. Za to można tu dostać drinki "L.I.T." ("Lost in translation") i "Sofia".
Naczynie w restauracji, gdzie bohaterowie musieli sami gotować, nazywa się Shabu Shabu. W środku gotuje się woda, do której wrzuca się bardzo cieniutkie kawałeczki mięsa oraz pokrojone warzywa.
Scena w której Bill Murray szepcze do ucha Scarlett Johansson była improwizowana.
W Hotelu Park Hyatt w Tokio, gdzie kręcono film, można wykupić specjalne pakiety "Lost in Translation". Kosztują one 380 tysięcy jenów - za tą cenę można mieszkać 5 dni w hotelu i odwiedzić miejsca, w których byli bohaterowie filmu.
Bill Murray zagrał w filmie gwiazdę, która kręci w Japonii reklamę. Pomysł ten przyszedł do głowy Sofii Coppoli kilka lat wcześniej, kiedy zobaczyła w tym kraju Brada Pitta reklamującego kawę.
W ekipie filmowej było tylko osiem osób ze Stanów Zjednoczonych, resztę ekipy stanowiły osoby mieszkające w Japonii, w sumie 90% ekipy stanowili Japończycy, z których niewielu mówiło po angielsku.
Do kręcenia sceny alarmu pożarowego, która ma miejsce pod koniec filmu zaangażowano około 50 statystów, głównie Japończyków. Kiedy wszystko było gotowe do zdjęć, okazało się, że przybyli statyści byli ubrani w... garnitury. Wywołało to rozbawienie wśród ekipy ponieważ był to środek nocy, kiedy ludzie noszą pidżamy. Ostatecznie filmowa kostiumolog, Nancy Steiner udała się z ekipą do hotelu Park Hyatt i wyciągnęła każdą koszulę nocną, pidżamę, kimono, które można było zdobyć i przebrać statystów.
Scena, w której Fumihiro Hayashi wykonuje piosenkę Sex Pistols "God Save the Queen" jest epizodem zaczerpniętm z jego życia. Śpiewa on tę piosenkę zawsze, kiedy wybiera się z przyjaciółmi do baru karaoke.
Okres zdjęciowy trwał od 29 września do 8 listopada 2002 roku.