Brednie. Kroc rozkręcił cały biznes, wychodził na zero, a bracia czerpali zysk z jego ciężkiej pracy, gdy sami niczym się nie zajmowali oprócz swojej jednej restauracji. Pasożytowali na nim przez długi czas i nie chcieli renegocjacji umowy. Kroc przynajmniej wykupił markę dając każdemu z braci po milionie dolarów na czysto, co pozwoliło im na luksusowe życie do końca.

No cóż każdy ocenia ludzi własną miarą. Jeśli po seansie odniosłeś wrażenie że Kroc jest idealnym kompanem do wspólnego biznesu to nie chciałabym mieć Cię w gronie swoich znajomych ale każdy robi to co lubi. Dla mnie przyzwoitość i relacje są ważniejsze od pieniędzy ale mam świadomość że to dość mało popularny pogląd zwłaszcza w biznesie. Niestety ale w filmie nie wygląda na to jakoby biedny Kroc wychodził tylko na zero.

Widocznie słabo oglądałaś film, przecież bank mu nie chciał dać kredytu przez brak aktywów i zastawił swój dom żeby mieć jakiekolwiek pieniądze na dalszą działalność, w tym czasie bracia sobie spokojnie żyli mając dochód ze swojej jednej restauracji i 0,5% z franczyz. Do tego przecież po całej akcji z wykupem dalej prowadzili swoją restaurację, jedynie pod inną nazwą. Karma wraca, najpierw bracia mieli w dupie Kroca, potem on ich. Zresztą, kto by nie chciał zachować swojego biznesu ze zmienioną nazwą i dostać na obecne czasy 100 milionów złotych.

Zgadzam się, niestety w tym świecie skończyłbyś z tym podejściem jak bracia wyżej wymienieni.