z których danie byłoby hiciorem na Ziemi. Wyobrażam sobie ekspedycję wysłania astronautę z misją posiania marsjańskich ziemniaków, poczekania aż urosną, zapakowania i przytransportowania na Ziemię. Cena byłaby kosmiczna :) Teraz na serio, choć nie będzie raczej, bo film jest fajnym połączeniem dramatu i komedii czyli to daje w sumie komediodramat. Bardzo przypomina inne tytuły filmowe, które przedstawiają sylwetki pojedynczego bohatera zmagającego się z tragedią. "127 godzin", "Grawitacja", "Kapitan Phillips" za niedługo "Zjawa". Trzeba przyznać, że całkiem nieźle się ogląda Matta Damona, który wędruje sobie po Marsie i zmaga się z przeróżnymi przeciwnościami losu. Momentami już nuży każde szybkie rozwiązanie problemu, wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet jak jest źle, to wystarczy chwila, moment i już wszystko jest naprawione. Za ładnie jednym zdaniem. Nie wiem, czy film jest odzwierciedleniem książki "Marsjanin" Andy'ego Weir'a na której podstawie owa produkcja filmowa powstała. Ponad dwie godziny całkiem fajnego seansu filmowego podczas którego możemy przenieść się na Marsa.