Jak dla mnie Ridley Scott stanął na wysokości zadania i stworzył bardzo ciekawy i wciągający spektakl. Może film jest przewidywalny, ale i tak od początku kibicujemy Watneyowi. Dajemy się wciągnąć razem z nim w świat Marsa, razem z Markiem przeżywamy jego udane pomysły jak i nieuniknione wypadki. Jest tu spora doza fantazji, ale na tym chyba polega kino s-fi.