Niestety "Manu bądź sobą" nie sprostał moim i tak niskim oczekiwaniom jakie wobec tego miałem. Już jak zobaczyłem opis fabuły to przypomniał mi się seans "Riko prawie bociana", ale mimo wszystko zdecydowałem się obejrzeć również i to.
Pierwsze 5 minut wyglądało obiecująco, ale potem z każdą kolejną już było tylko gorzej. Główną bolączką produkcji nie jest fakt, że jest strasznie wtórny ani trywialność historii. Problemem jest, że ta fabuła nie ma żadnego sensu! "Manu" wygląda jakby scenarzyści wzięli kilka odcinków pierwszego lepszego serialu animowanego i połączyli je w jeden film. To nie mogło się udać!
Podobnie zawalona została charakterologia postaci. W całym filmie nie ma żadnego wyrazistego bohatera, który pchnąłby całą akcję do przodu. Tak samo to wygląda w kwestii ścieżki dźwiękowej. Nie dość, że w przeciwieństwie do innych ptasich animacji nie ma tu dobrych piosenek, to jeszcze zawarta tu muzyka nie pasuje do poszczególnych sytuacji.
Grafika tylko miejscami jest ładna i dotyczy to głównie plenerów aniżeli wyglądu postaci. Zwłaszcza szczury prezentują się strasznie. W ten sposób też wyrażę się o humorze. Parę śmiesznych sytuacji to zdecydowanie za mało jak na półtora godziny seansu.
Nawet przesłanie należy zaliczyć jako minus, bo zostało przedstawione zbyt nachalnie i w formie niepotrzebnych dydaktyzmów.
Podsumowując, mimo dobrych chęci twórców "Manu bądź sobą" to strasznie nijaki film. Nie jest to najgorsza animacja jaką widziałem, ale ciężko mi wskazać jakąś zaletę, która nie miałaby jeszcze większej przeciwstawnej wady. Mimo wszystko moim werdyktem jest ocena 3/10!