Obejrzałem ten film dzięki plakatowi w jednej ze Świątyń. Przykuł od razu moją uwagę. Jednakże podczas seansu jakoś nie za bardzo Kościół wysuwa się na 1-szy plan. Co prawda Tina prowadzi "rozmowy" z Jezusem, ale te sierocińce prowadzone przez żeńskie zakony są ukazane raczej w negatywnym świetle.
Podczas pomocy dzieciom w Wietnamie bohaterka nie udaje się też po pomoc do biskupów, zakonów lecz do irlandzkiego biznesmena.
wiesz skoro w Wietnamie jest bieda to raczej kościoły też są biedne więc nic dziwnego, że szuka kasy u biznesmenów. Po za tym nie lubi ludzi kościoła lub łagodniej mówiąc im nie ufa co w jej sytuacji jest zrozumiałe. ładnie jest to pokazane, że oddziela wiarę od grzesznych ludzi i nie przestała kochać Boga.
I ty się dziwisz!? Cała instytucja iladzkiego kościoła katolickiego i wiele mniej lub bardziej z nim związanych to jedno z największych zaprzaństw jakie się światu przytrafiły. I ciągle mnie zastanawia dlaczego to właśnie te największe zaprzaństwa zwykle dotyczą tego odłamu chrześcijaństwa. Ale mam swoje hipotezy na ten temat. Nie chcę się wdawać w polemikę, ale w ostatnich latach ujrzało światło dzienne masę skandali, żeby nie nazwać tego wprost przestępstwami jakich się dopuszczali jego funkcjonariusze każdego szczebla jak i cała instytucja.