Nie wiem co oceniać, bo film nazywa się "Mały Książę"...a Księcia w Księciu jest tak niewiele, eh...i cały przekaz i morały z książki są tak spłycone, że można by nie zostawić na filmie suchej nitki. Z drugiej jednak strony ciekawa historia, piękne animacje, adaptacja powieści na świat współczesny (szarych ludzi zagubionych w korpo-pędzie). Jak więc jest zatem?
Zadaję sobie kluczowe pytanie i zastanawiam się, czy książka taka jak "Mały Ksiażę", która jest osadzona w surrealistycznym świecie i nie definiuje ram czasowych (jak np. Shakespeare i jego adaptacje), a co więcej...jest tak banalna w swoim przekazie, że już prościej się nie da, aby na pewno potrzebuje nowej adaptacji?
Moim zdaniem, nie do końca...dlatego 5...tylko 5 i aż 5, bo film nie powinien mieć tytułu, który ma. Brak w nim magii Małego Księcia, a i przekaz jakiś nie ten...
Szkoda, bo ten sam film o innej nazwie zasługiwałby na dużo wyższą ocenę.