Typowe duńskie zabawne acz tematycznie ciężkie kino.
Dwa zaprzyjaźnione małżeństwa wskutek braku satysfakcji małżeńskiej i życiowej szukają wyjścia z sytuacji najmując płatnych eliminatorów ich problemów czyli współmałżonków. Dopiero po fakcie uzmysławiają sobie, że nie tego sobie naprawdę życzyli...
Ciekawa jest rola doskonale zagrana przez Marcina Dorocińskiego, jako ruskiego nie rozstającego się z butelką wódki zabójcę, pozornie bez skrupułów.
Dla mnie bolesny jest moment gdy żony, nie wiedząc jeszcze że ruski gość w ich domu to ich potencjalny zabójca, przyrównują go do polaka, który co zrozumiałe mieszka w piwnicy, jednak normalnienie wynurza się na wyższe kondygnacje... Natomiast to on właśnie precyzuje celowość uśmiercania swoich ofiar: byli oni nieszczęśliwi za życia. Jednocześnie podkreśla sytuację swoich zleceniodawców i ich ofiar. Niczego im nie brakuje, żyją zdrowo, spokojnie, w dostatku, jedynie zaniedbują się nawzajem. Czyli maja się dobrze a jednak coś idzie nie tak, tak w Danii zwany luksusowy problem.
Film generalnie wart obejrzenia, chętnie oglądany w kinie przez duńczyków. Jednak plakaty filmowe jakkolwiek przedstawiające nawet kilka scen z filmu, ograniczają treść współtwórców do lokalnych aktorów i komików, podczas gdy nazwisko Marcin Dorociński pomimo bezdyskusyjnie dużej i dobrej roli w filmie, nie jest przedstawione. Żal.