happy end? w sensie, że leonowi uda się jakoś przeżyć i będzie nadal opiekował się matyldą?
ja też. mogli już sobie darować super nieprzewidywalność. jak ona ma teraz dalej żyć jak straciła WSZYSTKO?
dokładnie, bardzo szkoda mi tej małej. najpierw rodzina i ukochany brat, dom, aż w końcu leon, co chyba (po bracie) było dla niej największą stratą. z drugiej strony, muszę jednak przyznać, że zakończenie (ze strony filmu, a nie bohaterów) było piękne
To by było za proste i zrujnowałoby całą istotę oraz przekaz filmu. Od kiedy tylko Matylda staje pod drzwiami Leona jasne jest, że ważą się ich losy. Jeśli Leon ją wpuści, Matylda przeżyje i da obojgu namiastkę tego normalnego, prawdziwego życia, którego nie mogli zaznać. Ale kosztem życia Leona. Jeśli zaś zostałby obojętny, dalej robiłby swoje, nie naraziłby się na taką sytuację, jednak stałoby się to kosztem życia Matyldy. Ich losy są ze sobą powiązane od pierwszego spotkania na schodach.
Tak, ja również liczyłem na szczęśliwe zakończenie gdy oglądałem pierwszy raz film. Niestety ;-( Smutne zakończenie, ale film wspaniały.
Zakończenie było świetne, gdyby skończyło się szczęśliwie to film wiele by na tym stracił ..
Między innymi po tym poznajemy dobry film, że czujemy prawdziwy ból z powodu braku happy endu. Tak właśnie jest w "Leonie zawodowcu". Żałujemy, że nie skończył się szczęśliwie - jest to znak, że akcja filmu nie była dla nas obojętna i wywarła na nas duże wrażenie.