Wlasnie wrocilem z kina. I mam mieszane uczucia. Niby fajna animacja, ale troche sie nudzilem.
Najciekawsza scena to na pewno walka Mistrza Wu i Garmadona. Chyba tylko na tym szczerze sie zasmialem, bo reszta zartow byla sredniawa.
Na pewno sie rozczulilem ogladajac malego Garmadona, Wu i Lloyda. Lego dzieci sa strasznie slodkie.
W serialu:
Wu byl bardziej opanowany, spokojny, a tu zachowuje sie co najmniej dziwnie jakby byl na haju.
Matka Lloyda miala biale wlosy, ale tutaj rude.
I Garmadon podmienial list do matki Lloyda, ktory napisal Wu i w taki sposob stworzyli zwiazek.
Ten film nie ma nic wspolnego z serialem?
Chyba spodziewalem sie czegos lepszego po Lego: Batman i Lego: Przygoda.