Scenariusz i dialogi kulały. Film był poprawny, ale nic porywającego jak na mój gust. Aktorsko bywało różnie - niektórzy zagrali bardzo dobrze, inni absolutne drewno. Philippe podołał. Wypadł bardzo naturalnie, no i ta swoboda we władaniu trzema językami. Bradleya Jamesa kojarzę tylko z serialu Merlin, ale też podobała mi wykreowana przez niego postać. Soundtrack świetny.