Piękna, głęboka metafora...miłości...jako czegoś niewytłumaczalnego...czasami nierealnego...głupiego z pozoru...niepojętego...surrealistycznego...
Bo czy miłość jest wytłumaczalna? Musi być piękna zewnętrznie? Czy musi mieć kształt...?
Gdy pokochasz...otaczać Cię będzie ze wszech stron...jak woda...w swym bezmiarze...
I chociażby nie wiem jak dziwną była...bronić jej będziesz po swój kres... ;)
Na tym polega sztuka...zasłużony Oscar!
Nie oglądalam jeszcze filmu, ale bardzo spodobała mi się Twoja wypowiedź odn. miłości, nawet nie w kontekście filmu, ale tak ogólnie .
Ktoś powiedział, że kocha się nie dla zalet, ale mimo wad. A często się kocha .... po prostu się kocha. Bo miłość to uczucie irracjonalne, nawet surrealistyczne. Wyjątek, milość rodzicielska.
Czy zasłużony Oscar, tego jeszcze nie wiem
Polecam :) Po seansie, poczułam dokładnie to co napisałam...tym dla mnie jest ten film.
To mój sposób opisania tego, co zobaczyłam na ekranie... ;)