Pierwszej cześci niestety jeszcze nie oglądałam, ale dwójka mi się podobała. Smutna (nie umiem powiedzieć czy wtórna) mroczna opowieść. Muzyka super, Iggy też super. Przede wszystkim cierpienie zagrane przez Pereza mnie ruszyło.

Z racji tego, że masz naprawdę dziwne zdanie, postanowiłem zareagować. Po pierwsze- żadne nieudolne staranie, by skopiować klimat, ponieważ nie miał być skopiowany. Po drugie- fabuła poza legendą kruka jest inna i nie rozumiem jak tego możesz nie widzieć. Po trzecie- "poetyckości" w zasadzie w prawie żadnym filmie z serii Kruka nie było (w pierwszej części to naprawdę znikome ilości). Poza tym jeśli wg Ciebie jedynym faktem w tym filmie, który zasługuje na uwagę, jest pojawienie się Iggy'ego to współczuję Ci i chyba nie muszę nawet wyjaśniać dlaczego. Pozdrawiam.