Rok 1881. Z Chin na Dziki Zachód uprowadzona zostaje księżniczka Pei Pei (Lucy Liu). Do Ameryki wyrusza z okupem trzech zaufanych gwardzistów cesarza plus sługa Chon Wang (Jackie Chan). Chon na własną rękę spróbuje uratować księżniczkę, staczając w westernowej scenerii szereg potyczek w stylu walk Wschodu.
Ja wszystko rozumiem....że Jackie Chan jest popularny, że L.Liu bodajże jest śliczna, że sztuka walki wręcz jest extra, ale na miłość boską po co przenosić akcję na Dziki Zachód...?
I to tak nieumiejętnie....film ocieka durnym amerykańskim dowcipem, który najdleikatniej można nazwać prymitywnym (scena w wannie) żałuje...
Sceny walk super, Owen Wilson bardzo zabawny i piękna Lucy Liu. Do tego liczne nawiązania do klasyki westernu, chocby w samym tytule. Świetne kino rozrywkowe a jednak zrobione z głową. Po raz kolejny się uśmiałem.