PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297154}

Kochanice króla

The Other Boleyn Girl
2008
7,1 106 tys. ocen
7,1 10 1 106285
5,6 20 krytyków
Kochanice króla
powrót do forum filmu Kochanice króla

Jak można zmarnować taki materiał na film? Nieścisłości historyczne aż "rażą" w oczy

Postać Henryka VIII - zupełnie bezpłciowa
Maria Boleyn - w filmie ukazana jest niemal jak święta mimo, iż każdy kto choć trochę zna historię wie, że była "wielką nierządnicą, najbardziej nikczemną ze wszystkich" (cytat z:"Królewskie faworyty w Anglii" autorstwa Charlsa Carltona)
Scarlet Johansson - gra używając cały czas tej samej miny "zbitego psa"
Anna Boleyn - w filmie ukazane zostały tylko jej wady

Film ratuje Natalie Portman i postać Katarzyny Aragońskiej w którą wcieliła się Ana Torrent
Odsyłam do bardzo ciekawej recenzji tego filmu: http://www.recenzenci.pl/recenzja/198/

Osobom zainteresowanym historią Henryka VIII polecam serial Dynastia Tudorów.


ania__87

zgadzam się całkowicie. film jest dobry dla kogoś, kto nie ma zielonego pojęcia o historii Anglii a chciał obejrzeć ładny kostiumowy film.
" Dynastia Tudorów" jest dobrym serialem, chociaż troszkę błędów hostorycznych jest. Za to każda postać barwna i świetnie zagrana.

lucy_

w każdym filmie historycznym są spore niedociągnięcia. Trudno by było to wszystko przedstawić. Scenarzyści robią po prostu łatwiejszy film do zrozumienia.

ocenił(a) film na 4
Tajlana

nie, scenarzystom sie wydaje, że ubarwiając na swój sposób, uczynią historię ciekawszą... chociaż po namyśle stwierdzam, że niektórym może też faktycznie chodzić o ułatwienie zrozumienia (co mnie zwyczajnie obraża:)
pozdrawiam!

ocenił(a) film na 4
ania__87

Też się zgadzam, wszyscy atakują "Dynastią Tudorów", a ten serial (!) jest sto razy lepszy od tej wielkiej produkcji ze śmietanką aktorską.
A Natalie mnie nie przekonała. Anna została przedstawiona, jako jakaś smarkula, która chce się odegrać na siostrze i pobawić, a później jak ktoś już gdzieś napisał upadła Lady Makbet. Zupełnie inaczej ją postrzegam. Do tego gdzie to uczucia między nią, a królem? Od początku same nieporozumienia, zero miłości, aż trudno by było w takiej sytuacji zrozumieć Henryka.
Scarlett nudna i bezpłciowa, święta, jaką tania historyjkę z tego zrobiono. Czemu nie mogli chociaż przedstawić właśnie tej Marii, taka jak była, wtedy film byłby sto razy lepszy.
Katarzyna Aragońska rzeczywiście dobra, jako jedna z nielicznych.

ocenił(a) film na 4
kot_telewizor

* Chciałam dodać, że atakują "Dynastią Tudorów" pod względem faktów historycznych, a ten serial jest dużo bliższy prawdziwe niż ten film.

kot_telewizor

Zdecydowanie, "Dynastia Tudorów" jest oparta na faktach historycznych. Oczywiście zdążają się małe wpadki historyczne, ale takie można wybaczyć;) mając na uwadze tak wspaniała grę aktorską...

Ostatnio przeczytałam książkę pt."Sześć żon Henryka VIII" autorstwa Antonii Fraser. Jest to książka typowo historyczna, bez zbędnych ubarwień i fałszowania historii. Co ciekawe zauważyłam że serial "Dynastia Tudorów" prawie w całości oparty jest na relacjach pochodzących z tej książki

ania__87

Cyba trzeba wziąć pod uwagę, że "Kochanice króla" powstały na podstawie książki o tym samym tytule, napisanej przez Philippe Gregory. Książkę czyta się nawet dobrze, ale w 90% jest to fikcja literacka, postaci historyczne (też nie wszystkie) "wsadzone" są w piękną fikcję przeplataną od czasu do czasu prawdziwą historią. Dlatego i film ma niewiele wspólnego z historią Henryka VIII...
Co do książek to polecam również "Królowe. Sześć żon Henryka VIII" Davida Starkey'a

ocenił(a) film na 9
kot_telewizor

Niedawno zaczęłam oglądać serial Dynastia Tudorów na TVP1 i nie dość że jest lepiej zagrany to dodatkowo jest bliższy prawdy a postacie są wielowymiarowe i o wiele barwniejsze. Poza tym zgodnie z historią Maria nie urodziła syna królowi tylko Lady Blant. Ogólnie rzecz biorąc film jest niezły ale denerwuje mnie jedno że król jest mało wyraziście zarysowany i że kompletnie nie ma w tym sensu historycznego. Rozumiem pewne dorobne dopowiedzenia do historii ale takie które nie mają wpływu na fakty historyczne tylko próbują je wyjaśnić a tu wszystko jest niezgodne z prawdą, no może oprócz wątku ścięcia Anny i jej kulis dojścia do władzy.

ocenił(a) film na 8
ania__87

Zbytnio nie czepiałabym się nieścisłości historycznych, których pełno w filmach tego typu. Przykładem może być chociażby osławiony Braveheart...Zresztą tytuły można mnożyć. "Każdy kto choć trochę zna historię" wie, że nie można się jej uczyć z fabularnych filmów ogladanych w kinie dla rozrywki, tylko z książek i co najwyższej (jak już) programów edukacyjnych na kanałach typu Discovery.

sofiana

Problem tkwi w tym że "większość" po książkę nie sięgnie...

ocenił(a) film na 8
ania__87

Co nie znaczy że każdy film,ma pełnić rolę edukacyjną.W dodatku tylko dlatego,że ludziom nie chce się czytać.Dla mnie film jest, poprostu dobry,bez względu na jego wątpliwą wartość historyczną.

ocenił(a) film na 7
ania__87

Czy w ogóle da się zrobić film fabularny całkowicie wierny faktom? I czy odstępstwo od owych faktów jest aż takim uchybieniem? Przecież kostiumowych widowisk nie ogląda się tylko dla poszerzenia wiedzy historycznej. Jeśli chcę faktów i tylko faktów, sięgam po książki naukowe i/lub filmy dokumentalne. Można zrobić przecież świetny film, jedynie zainspirowany autentycznymi zdarzeniami (vide "Amadeusz" Formana). Wówczas wierny historii jest tylko rdzeń opowieści; wszystko inne to licentia poetica, przysługująca twórcy. Filmy historyczne oglądam dla ich wizualnego rozmachu, atmosfery epoki oraz - jednak! - walorów edukacyjnych, ale przecież nie przyjmowanych bezkrytycznie. Ciekawa historia staje się dla mnie tylko motywacją, by sięgnąć po więcej, sprawdzić jak było rzeczywiście, na ile wyobraźnia twórców odbiega od prawdy, bo że odbiega, jest to zawsze niemal pewne.

A co do pozostałych zarzutów dotyczących "Kochanic króla". Nie przepadam za Scarlett Johansson (ona zawsze gra jedną miną ;)), a jednak akurat w tej roli była do zaakceptowania. Może dlatego, że wystąpiła razem z Natalie Portman i te dwie osobowości stworzyły ciekawy, uzupełniający się tandem. I nie ma tu znaczenia, że został on spreparowany na użytek filmu. Ja czuję się usatysfakcjonowana - były dwie piękne kobiety, był nieźle uchwycony klimat epoki, była intryga. Absolutnie nie arcydzieło, ale przyjemny seans na pewno.

ocenił(a) film na 8
Diana

Bardzo trafne spostrzeżenia. Podzielam opinię.

ocenił(a) film na 4
Diana

Nie jest uchybieniem, bo zawsze trzeba trochę przekształcić historię, żeby była ciekawsza, jednak czy Ty uważasz, że zmienienie panny lekkich obyczajów, jaką była Maria Boleyn do roli wręcz świętej jest czymś dobrym? Bo według mnie w tym przypadku rzeczywista historia Henryka VIII jest tak ciekawa, że nie trzeba nic dodawać, a jak już to w umiejętny sposób. Facet miał sześć żon, dwie ściął, dla jednej zmienił wyznanie całej Anglii plus dwór anglikański pełen intryg itd- naprawdę potrzeba większych kontrowersji?
Scarlett lubię i nie zgodzę się, że gra jedną miną, ale w tym filmie wypadła blado, kiepsko. Jej postać jest do bólu nudna, jakby wyrwana z kontekstu- mam niby wierzyć, że na dworze anglikańskim, który delikatnie mówiąc do najświętszych nie należał, nagle znalazła się taka sierotka Marysia? I ona biedna nie wiedziała, co jej ten król robi, na dodatek się zakochała... Gdyby pokazali prawdziwą Marię, to wg mnie całość wypadłaby bardziej korzystnie. Mi nie chodzi o to, żeby pogłębiać wiedzę historyczną, bo nie od tego są filmy kostiumowe, tyle że tutaj wyszedł kicz, takie coś uszłoby może w telenoweli.
Ja oczywiście rozumiem, że to jest adaptacja książki, nie czytałam jej, ale to nie oznacza, ze nie mam prawa oceniać filmu, któremu już nawet nie zarzucam nieścisłości, tylko kicz, patos. Akurat temat Henryka VIII bardzo lubię i jego żon, a przede wszystkim Anny. Tyle że w tym filmie trudno zrozumieć pasję i uczucie króla, który przecież zrobił dla niej coś niewyobrażalnego, stworzył nową religię, a tutaj przedstawili ją jaki jego kolejny kaprys. A Natalie i Scarlett wyglądać wyglądały, ale ja tam się na Ericka patrzyłam ;). I tak btw "Tudorowie" biją ten film na głowę, nieścisłości drobne mają, ale mi to tam nie przeszkadza.

ocenił(a) film na 7
kot_telewizor

Ależ oczywiście, że masz prawo oceniać film i nie zamierzam polemizować z Twoimi odczuciami, bo mija się to z celem. Ja odniosłam się głównie do zarzutu dotyczącego historycznych nieścisłości. Po prostu należy zawsze liczyć się z tym, że fabularne filmy historyczne to wariacja na dany temat, a nie idealne odwzorowanie faktów.

"czy Ty uważasz, że zmienienie panny lekkich obyczajów, jaką była Maria Boleyn do roli wręcz świętej jest czymś dobrym?"

A cóż w tym złego? Jak pisałam - kwestia wyobraźni twórcy. Takie zabiegi na postaciach autentycznych mogą się podobać lub nie, ale nie rozpatrywałabym ich w kategoriach dobra i zła. ;)

Diana

Włączę się w dyskusję :)
A nie sądzicie, że Maria została przedstawiona jako świętoszkowaty aniołek po prostu dla kontrastu? Ona - słodka, cicha, nieśmiała, jasnowłosa; Portman - ciemnowłosa, ambitna, ostra, przebiegła intrygantka. Inne pobudki, inne drogi postępowania, styl życia - a jednocześnie córki jednej matki, które czują, że mimo wszystko między nimi jest więź, której nie są w stanie zignorować, nawet, gdy stają przeciwko sobie...?

ocenił(a) film na 7
_Blatta_

Ja się z ta koncepcją zgadzam, jak najbardziej. Taki był zresztą prawdopodobnie zamysł autorki książki, później przeniesiony na grunt filmowy. Co więcej - mimo czytelności i pewnej stereotypowości takiej kreacji - bynajmniej nie uważam jej za niewiarygodną psychologicznie. Przebiegłość i bezduszność filmowej Anny chyba nikogo nie zdumiewa, a i naiwność Marii jest dość łatwa do wytłumaczenia. Cóż z tego, że świadoma dworskich intryg, że żyjąca w czasach niespokojnych i że z tego względu powinna mieć się na baczności? Rozum i trzeźwość osądu blaknie, gdy w grę wchodzą uczucia, a dlaczegóż nie miałaby zakochać się w przystojnym mężczyźnie, charyzmatycznym władcy, a do tego czułym kochanku, jakim był dla niej Henryk? Miłość jest ślepa i nie jest to tylko czcze powiedzonko. ;)

Diana

No i przemówił do niej w te emo słowa, że jest tak samotny, nikt go nie rozumie, jest pionkiem w grze itd... "Poczuła misję"?

ocenił(a) film na 5
kot_telewizor

"Tyle że w tym filmie trudno zrozumieć pasję i uczucie króla, który przecież zrobił dla niej coś niewyobrażalnego, stworzył nową religię" - zgadzam sie w 100%. Mimo calej sympatii do Natalie, po prostu nie ma az takiej urody i charyzmy, zeby czlowiek byl w stanie uwierzyc, ze opetala krola do tego stopnia.

ocenił(a) film na 4
Diana

Diano, zgadzam się z tobą - wymaganie od filmowców, aby trzymali się faktów historycznych jest conajmniej naiwnością.
im się zawsze wydaje, że koloryzują na korzyść widowiska, a ja wychodzę z założenia, że prawda jest zawsze ciekawsza od fikcji i często sięgam po książki w przypadku, kiedy jakiś film mnie szczególnie zainteresuje. poza tym to taki fajny materiał do dyskusji w gronie znajomych później - nie ma to jak zbić argumenty oponenta solidną wiedzą :D
są jednak przekłamania, które da się przełknąć, a nawet zaakceptować, a są takie, które potwornie rażą kogoś, kto chociaż trochę zna realia danej epoki (dla mnie takim absurdem jest początek "gladiatora", zresztą później nie jest lepiej:).
reasumując - człowiek, który szuka prawdy historycznej w filmach made in hollywood i wierzy w ich wersje sam sobie jest winien i nie należy się nim za bardzo przejmować :)

co do "kochanic króla"; film był dla mnie po prostu nudny! nie było nawet na czym oka zawiesić, bo obie aktorki wyglądały jakby były schorowane i miały za chwilę umrzeć. zgroza - a takie ładne kobiety!
postaci mdłe... akcja niemiłosiernie rozciągnieta... jednym słowem - ramota!
gdzie temu czemuś do "tudorów"!? 4/10

ocenił(a) film na 4
ania__87

"A cóż w tym złego? Jak pisałam - kwestia wyobraźni twórcy. Takie zabiegi na postaciach autentycznych mogą się podobać lub nie, ale nie rozpatrywałabym ich w kategoriach dobra i zła. ;)"

Nie miałam na myśli dobra albo zła, po prostu źle to ujęłam ;), właśnie chodziło mi o podobanie się.

W sumie nic do dodania więcej nie mam, bo racja, że każdy ma własne odczucia. Może tylko tyle, że dla mnie ten kontrast, który oczywiście rozumiem i o którym przeczytałam obszerny artykuł przed obejrzeniem "Kochanic" w "Filmie", zapowiadał się ciekawie, ale już na ekranie wypadł blado. I nadal nie wierzę w sierotkę Marysię na dworze pełnym intryg, nie, taka osoba nie miałaby tam racji bytu. Rozumiem, że mogłaby być dobra itd, ale nie tak naiwna i miłosierna, bez przesady. Tak samo wiara w miłość króla, przecież ona nie miała być niedorozwinięta, wiedziała, ile kochanek miał przed i będzie miał prawdopodobnie po. Uczucie uczuciem, ale takich rzeczy trudno nie zauważyć. I pomimo tego może nawet bym uwierzyła, gdybym widziała to uczucie, ale ja go jakoś nie zauważyłam pomiędzy królem, a Marią/ później Anną.

ocenił(a) film na 7
kot_telewizor

"I nadal nie wierzę w sierotkę Marysię na dworze pełnym intryg, nie, taka osoba nie miałaby tam racji bytu."

Toteż nie miała racji bytu - srodze się zawiodła. Wiedza o erotycznych podbojach króla to jedno, wiara, że tym razem zakochał się naprawdę to drugie. Wiele kobiet zna przeszłość swoich mężczyzn, ale i tak święcie i naiwnie wierzy, że one to go na pewno zmienią i że tym razem to na bank trafił go grom z jasnego nieba i facet się zakochał. Wybaczamy wiele w imię miłości, przymykamy oczy na jeszcze więcej i mamy często idiotyczną nadzieję na cuda, które się koniec końców nie zdarzają. :)

Diana

Dynastia Tudorów. O bo walne. Ten serial jest jak serial MTV. I ty się uważasz za historyka polecając go? Śmiech.

ocenił(a) film na 7
Tenebros

Ja go nie polecałam. :>

ocenił(a) film na 8
ania__87

Jest choć jeden pożytek z waszych zaciętych dyskusji;] Z głębokiej ciekawości jak to było naprawde pofatyguje się do biblioteki i przeczytam "Sześć żon Henryka VIII"

peace;]

Isabella_5

Pomijając nieścisłości historyczne jakie ma i The Tudors i Kochanice króla, to wg mnie Rhys Meyers genialnie rolę Henryka, w przeciwieństwie do Bany. Jego królem miotają namiętności, zmienia kobiety jak rękawiczki, kaprysi i jest furiatem, Bany jest kompletnie bezbarwny zdominowany Anną Boleyn. Poza tym Maria Tudor jest nie do przyjęcia jest niemal święta za życia.

Isabella_5

ja również, bardzo chętnie!

ania__87

Zgadzam się z częśią Twojej wypowiedzi. To prawda, że postać Henryka VIII w tym filmie to totalna porażka. Nie wiem czy to wina aktora czy scenarzystów, a może reżysera, jednak bohater,od którego można wiele wymagać w filmie, wcale mnie nie przekonał. Na pochwałę zasługują aktorki grające siostry Boleyn, szczególnie spodobała mi się kreacja Scarlett Johansson, która ostatnio ogladałam głównie w produkcjach Allena, więc była to miła odmiana. Sądzę, że dobrze się spisała. Jednak mimo ładnej scenografi, kostiumów i znanych aktorów czegoś w tym filmie zabrakło. Według mnie jest on średni. Nie dobry, nie zły, po prostu średni. Po obejrzeniu wielu odcinków 'Dynastii Tudorów' nadal utwierdzam się w przekonaniu, że warto sięgnąć po te samą historię z Jonathanem Rhysem Meyersem i Natalie Dormer w rolach głownych. Na pewno nie będzie to strata czasu.

ocenił(a) film na 8
purplejudka

Cóż, film mnie nie zachwycił. To jeden z kategorii tych, których nie pamięta się tydzień po oglądnięciu, przynajmniej takie jest moje zdanie. ;)
Co prawda obsada dobra, muzyka mi się podobała, kostiumy i scenografia, ale film pozostawia pewien niedosyt...

morguriel

A mi się podobał i zachęcił mnie do poczytania jak to było naprawdę, także chyba jednak spełnił swoje zadanie ;) Nie interesuję się historią, a historią Anglii to już w ogóle i po filmie byłam zaintrygowana :P
No ale chciałam w gruncie rzeczy napisać, że zgadzam się z Dianą we wszystkim co napisała. Ocenianie filmów fabularnych ze względu na zgodność faktów jest co najmniej bez sesnu, zgodne z faktami mają być filmy dok. i książki, nawet nie te historyczne (bo i tu różnie bywa) a akademickie ;) A filmy fabularne mają stanowić głównie rozrywkę.
W Mission Impossible 3 Tom Cruise sam się defibryluje i to na dodatek prądem z kabla i później cudownym sposobem ożywa, ale do tego nikt nie ma pretensji ;)

ocenił(a) film na 6
ania__87

Ja również uważam,że ten film to marnotractwo jednej z najwspanialszych historii na tle Europy,niestety;(...na pocieszenie zawsze mamy ,,Dynastię Tudorów''...mimo,że 1 sezon odbiega trochę od faktów...ale można to wybaczyć...pamiętajcie,że to nie dokument!a gra aktorska moim skromnym zdaniem jest genialna-Rhys Meyers,Dormer,Cavill,Northam,Anwar czy Neill przewyższają nasze hollywoodzkie gwiazdki w ,,Kochanicach Króla''...

ocenił(a) film na 7
tara_05

Fakt, Dynastia Tudorów to bardzo dobry serial. Jednak trzeba pamiętać, że Kochanice są ekranizacją książki, fikcji literackiej. Rhys Meyers faktycznie lepszy od Erica Bany ale uważam, że Portman jako Anna była bardzo dobra... nie umniejszając Dormer, która również mi się podobała. Natomiast Johansson (czy jak tam ona ma) była tragiczna.

stella

osobiście poleciłabym " Dynastię Tudorów" ponieważ jest lepsza gra aktroska. Co do "Kochanice Króla" byłam na tym w kinie, zapowiadało się dosyć ciekawie. No ale nie które wątki są nie do przełknięcia, chociażby gwałt który był wykonany na Annie Boleyn przez Henryka VIII czy też rywalizacja sióstr Boleyn. Przecież Maria Boleyn była nałożnicą i potem gdy urodziła Henrykowi syna dostała gdzieś tam jakiś domek, wyszła za mąż i nie rywalizowała z Anną. To potem Anna miała manipulować Henrykiem, co się nie udało Marii. W Kochanicach Króla , jest atek że Anna była zdesperowana i chciała przespać się z własnym bratem by urodzić dziecko Henrykowi. Były takie plotki, że Anna zdradziła Henryka z 5 mężczyznami w tym ze swoim bratem i pewnie na tym oparł się autor książki " kochanice Króla". Dlatego też m.in. Henryk VIII skazał Annę Boleyn na śmierć za zdradę.