Może arcydzieło to to nie jest, ale też nie gniot, jaki robi z tego filmu większość recenzji. Lekkostrawny melodramat, nie tyle z Jeanne, czy królem, co z Wersalem (i to chyba klucz do odbioru) w roli głównej. Dobre zdjęcia, rokokowe kostiumy, dość wyrównany poziom aktorstwa. Niektórzy powiedzą, że to za mało, ale może nie każdy film musi grać o najwyższą stawkę. Mam wrażenie, że wielu rozczarowanych życzyło sobie po prostu historii na inny temat.